Pavana Caitania napisał(a):
Histria ciekawa i zapewnie nei czesto sie zdaza, ale ukazuje jeden z aspektow "biedy w indiach"
Jest też chyba przykładem dobroczynności w gunie ignorancji, czyli inaczej bezmyślnym trwonieniem pieniędzy. A wracając do nie przyjmowania jałmużny przez tzw. "biednych hindusów", to 20 lat temu we Wrindawanie nawet żebracy siedzący przed jedną ze świątyń odwracali miski na datki spodem do góry, kiedy próbowałem im tam wrzucić parę rupii. Popytałem później bhaktów i dowiedziałem się, że od upadłych mlecców nie biorą pieniędzy, bo są one skażone grzechem, co oznacza w przyszłości złą karmę i cierpienie.
To jest symptom wyższej kultury i poczucie godności warte prawdziwego człowieka. W tym świetle, zachodnie zrozumienie biedy, bogactwa i prawdziwie ważnych w życiu rzeczy jest po prostu śmieszne.
Kiedyś też byłem świadkiem jak znajoma mi osoba, z pogardą wyrażała się na temat "hinduskich, bezdomnych prymitywów", którzy na oglądanym przez nią filmie brali codzienną kąpiel na ulicy, przepasani jedynie gamszą. Zwrócona przeze mnie uwaga, że ten tzw. "bezdomny prymityw" niezwykle dba o higienę osobistą i kąpie się rano, wieczorem oraz po każdym wypróżnieniu się, co czyni go bardzo zdrowych na ciele i duchu, a autor pogardliwego komentarza kąpie się zaledwie raz na kilka miesięcy, nie wywarła żadnego wrażenia, bo dobre nawyki i bogactwo ducha są nieznane i mało ważne w naszej kulturze. Ważne jest aby mieć telewizor z Canal Sport i butelkę piwa w ręku. To dopiero czyni z nas prawdziwego "meśczyzne", i upełnomocnia nas do wydawania mocnych sądów nad całym światem, będąc nieświadomym, że być może już za parę lat, po trzecim i ostatecznym zawale serca, będziemy merdać ogonem gdzieś na ulicy w północnej Birmie i przyjaźnić się bezdomnymi prymitywami.