Spójrzmy na to tak... Joga mistyczna jest karma-jogą wzbogaconą o narastający komponent medytacji, podczas gdy bhakti-joga jest już jej samym ukoronowaniem, czyli pełnią, czyli doskonałością medytacji, ekstatycznym transem.
Jogin-mistyk ma zawsze szansę upaść, czysty bhakta nie ma takiego zagrożenia...
Jogin-mistyk ma bardzo oszczędną dietę, konsumuje jakieś liście i zapija wodą zanim zostanie breatharianinem na jakiś czas, po czym dietę azotowo-tlenową też odstawia. Czysty bhakta w tym czasie bierze halawę polaną słodkim ryżem i udekorowaną gulabdżamenami, a zapija caranamritą, a wszystko to w miłym towarzystwie innych bhaktów... Mam pełną realizację tego punktu...
.
Jogin-mistyk nie ma spokojnego umysłu, jeśli ma pragnienie osiągnięcia sił mistycznych, bo ma pragnienie osiągnięcia czegoś dla siebie. Czysty bhakta ma spokojny umysł, bo nie ma egoistycznych pragnień, chce tylko zadowolić Krsnę. I nie prosząc o to, czysty bhakta zostaje czasami Indrą, czasami zostaje Brahmą, czasami królem na tej planecie, a czasami odkrywa u siebie siły mistyczne - i wszystko to bez proszenia o to.
Kiedy jogin-mistyk osiąga moce mistyczne i zaczyna ich używać, to przerywa proces tapasyi i medytacji - samadhi good bye...! Gdy moce się wyczerpią wraca do swej jaskini i zaczyna wszystko od nowa. Kiedy bhakta odkryje u siebie jakieś moce, Krsna da mu instrukcję jak je wykorzystać, dla Krsny oczywiście i bhakta wykonuje jakąś mission impossible, będąc non-stop w samadhi...
Kiedy jogin-mistyk osiąga w transie medytacji poziom Brahmana, czysty bhakta bawi się na podwórzu Nandy Maharaja z Parabrahmanem...
Jogin-mistyk, jeśli zrealizuje Paramatmę w sercu i nie popełni błędu myślenia, że to on sam jest tym co widzi, wkracza dopiero na ścieżkę bhakti na której czysty bhakta już jest. Czysty bhakta widzi dwurękiego Krsnę 24/7 i nie jest w ogóle zainteresowany Paramatmą...
Co tu więcej mówić, nie ma w ogóle porównania pomiędzy mistykiem, a czystym bhaktą! Spośród wszystkich dzieci Boga, czyści bhaktowie są tymi najukochańszymi i dostają duuuuużo więcej wszystkiego niż pozostali.
Żegnajcie wszystkie jaskinie Himalajów! Idziemy na kirtan!