Wczoraj nie mialem co robic i z nudów poszedlem do kina. Wszedłem na pierwszy z brzegu film jaki był troszke na ślepo choć pan w obsudze zachęcał ze dobry wiec obejrzałem "kongres futurologiczny": na podstawie Stanislawa Lema.
No i cóz nei jestem pewien ze mozna wsztskim polecic...tym bardziej bhaktom. Zalezy jak spojrzec ale napewno mozna doszukac sie w nim pewnych przesłan całkiem kontapibinych z bhakti Joga. Prznajmij po częsci.
Film jest jednak co by nie mówić dość inteligentny. Głowny nacisł kłądzie na wybór. Na decyzje. Własciwie to są tylko 2 decyzje; życ w prawdzie lub w iluzji. Wybor dośc ograniczny. Każdy inny jest raczej żartem. Tylko te 2 elemnty. Akcja filmu dzieje sie w przyszłości, gdzie z cżłowiekiem, umysłem, marzeniami, pragniniami mozna zrobic niemal wsztsko. Człowiek jesli chce moze stać sie nawet JEzusem, Buddą, Bogiem...ale i tak sie okazuje ze to pułapka umysłu. Tak naprawde nie jestesmy ani tym ani tym. Pragnienia nami kierują. Parafrazujac pewne zdanei z filmu na nasz jezyk; Jesli nawet by sam Kryszna stanoł przeed toba, a byś nie miał czystego pragnienia, sam bys sie od niego odwrcil.
Fabuła filmu dotyczy skanowania aktorów do gier kaputerowych i filmów. Stopniwo dochdzi do tego ze danego aktora mozna wypic w "szejku bananowym" by sie poczuc jak Klint Estwud np.
Sa pewne rozbieznosci z filzfia bhakti, ale ogolnie całkiem ciekawe ujęcie tematu. Wystepuje ostatecznei przeciwko halucynacjom narkotywkowym chemicznym itp dązać do czystosci...Choc nie podaje gotwych rozwiazan:)
DLA NIEKTRYCH POLECAM:)
|