Pavana Caitania napisał(a):
Kazdy z nas ma jakies bhakti na jakims tam poziomie. Ktos ma 1% oddania, ktos inny 97%:) Ja zapewne mam cos w rodzju 0.5% powiedzmy ze Divja ma 98%:) Nie mam nic przeciwko. Zycze jak najlepiej. TRudno to ocenic oczywscie po zewnatrznych rzeczach./
Divja robi tez dobra sluzbe. Naucza itp. Czyta widac wykaldy mistrzow dochwych. JEsli ma jakies anartha to w jego intersie jest uswac je i pewnie sam to robi. Nie widac albo tutaj bhaktwioei byli insiracja dla Niego (Ciebie) ile moze raczej przeszkoda.
Warto może przypomnieć, że temat wątku jest bardzo konkretny, i nie jest nim ocena procentu oddania Divya-simhy, czy krytyka jego służby oddania (np. technika sprzedaży książek, czy dawania wykładów), ale zastrzeżenia użytkowników forum, co do
jego przekazu myśli na forum, który dla wielu z nas jest niezrozumiały i nielogiczny, co uniemożliwia właściwą komunikację i zrozumienie go.
Można i należy go chwalić za wiele rzeczy, co sam z radością często czynię, ale faktem jest, że kiedy chodzi o forum, to co, i jak tu pisze jest często mętne i co najmniej dwuznaczne, i dopóki będzie to robił, dopóki będzie miał problem z użytkownikami forum. Taka jest prawda i takie jest życie, i mnie osobiście nie interesuje, czy i jakie
anartha ma Divya, czy gra on na kartalach w rytm, czy nie, czy też świetnie lub źle gotuje, bo publiczne forum to zupełnie inne pole działania, kierujące się swoistymi, utartymi zasadami komunikacji międzyludzkiej, które kiedy lekceważone, stwarzają nieporozumienia i konflikty.
Zasady są takie, że jeżeli ktoś nie gra w rytm, lub dodaje soli do halawy zamiast cukru, to zwrócą mu na to uwagę osoby ze świątynnej orkiestry dętej, lub bracia kucharze. Jeżeli natomiast czyjeś wypowiedzi na forum są nieklarowne, to zwrócą mu na to uwagę użytkownicy forum, a nie foki z okolicznego ZOO. To chyba naturalne.
To jest meritum sprawy, bo forum służy do komunikacji jasnego i logicznego przekazu myśli, popartego zdrową argumentacją, a nie do wymyślania sobie własnych zasad i śnienia na jawie, bo ktoś tak lubi. Niestety, wydaje się, że Divya idzie w zapartego, i na zadane pytania odpowiada następną mglistą łamigłówką i nie zamierza, lub po prostu nie jest w stanie tego zmienić, ani nawet potwierdzić istnienia problemu, co raczej nie zachęca nikogo do prowadzenia dalszej z nim dyskusji, bo bez wzajemnego zrozumienia posługując się standardowymi narzędziami logiki, traci ona sens.
Innymi słowy, chłopak coś pisze, użytkownicy forum narzekają, że nie można go zrozumieć, i wydaje się, że oprócz poinformowania Divyi o tym, nic już więcej nie można zrobić, bo reszta zależy wyłącznie od niego. Obowiązek spełniony. I to by było na tyle - jak mówił kiedyś śmieszny pan w telewizorze.