Teraz jest 28 mar 2024, o 11:10


Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 9 lis 2011, o 15:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 lis 2006, o 18:21
Posty: 1863
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
albert napisał(a):
Nie widzę powodu, aby po jego śmierci nie wspominać także jego osiągnięć, jednak mi one nie imponują.

Jego osiągnięciem było to, że miał chwile w których szczerze intonował Święte Imię Kryszny, inspirował innych do intonowania, oraz chwile w których chciał i rzeczywiście sprawił radość czystemu wielbicielowi Kryszny, niezależnie od jego późniejszych szkodliwych działań. To są rzeczy sat, których efekt nigdy nie przemija, w przeciwieństwie do tymczasowej dobrej i złej karmy, którą wyłącznie się w tego typu dyskusjach epatujemy. Jeżeli nie imponuje Ci zetknięcie się uwarunkowanej duszy z czystym wielbicielem Kryszny i pełnienie dla niego nawet jednosekundowej służby oddania, to nie wiem już, co byłoby w stanie Ci zaimponować.

I po raz kolejny, chciałbym podkreślić, że zgadzam się z Tobą, że zadał on krzywdę innym, i że słusznie za to poniósł karę. W jaki sposób ludzie postrzegają całokształt jego działalności, jest też ich prywatna sprawą, w którą nie wnikam, jak też nie kwestionuję ich prawa do posiadania takich opinii. Mam nadzieję, że do tej kwestii nie będziesz już po raz kolejny powracał, bo nie ma potrzeby przekonywania mnie o jej słuszności. Nie o to mi chodzi.

Chodzi mi natomiast o to, że czynności służby oddania w kontakcie z czystym wielbicielem Kryszny, leżą poza sferą dualizmu dobra i zła świata mayi, i jak pisał Pavana, nawet krótka chwila z nimi obcowania ma większy efekt i moc, niż cały ocean materialnej egzystencji, wraz z jej wszystkimi grzechami i dobrymi uczynkami. To jest filozofia Wajsznawa, niezależnie czy ją rozumiemy i akceptujemy, czy też nie, i na co dowody, którym domaga się jeden z bhaktów w tym wątku, można znaleźć na tysiącach stron, w wypowiedziach guru-śastra-sadhu.

I to właśnie powinno nam w innych bhaktach i w służbie oddania imponować, niezależnie od ich wad charakteru i cielesnego uwarunkowania. Jeżeli to ignorujemy, to tym samym ignorujemy Krysznę, i równie dobrze możemy powiesić dżapasy na kołkach i rozejść się w ciszy do domów, bo zmarnowaliśmy kawał naszego życia na bezsensowne mamrotanie czegoś tam po nosem. Dostrzegając i mówiąc o sukcesie, czy dobrej stronie osób pokroju KS, uznajemy i gloryfikujemy w życiu takiej osoby nieograniczoną moc, potęgę i chwałę służby oddania i maha-mantry, a nie naiwnie wyrażamy aprobatę popełnionych przez nich nonsensów. Postarajmy się to zrozumieć, a wszelkie nieporozumienia w naturalny sposób przestaną istnieć.

_________________
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 9 lis 2011, o 16:56 

Dołączył(a): 31 gru 2008, o 05:30
Posty: 893
Antarananda napisał(a):
Móglbyś podać jakieś przykłady z siastr


Bg4.36
Nawet gdybyś był uważany za największego spośród wszystkich grzeszników, to jeśli zajmiesz miejsce w łodzi wiedzy transcendentalnej, będziesz w stanie przepłynąć ocean nieszczęść.

Bg6.37-
Arjuna rzekł: O Kryszno, jakie jest przeznaczenie pechowego transcendentalisty, który nie wytrwa w procesie samorealizacji – chociaż początkowo podejmuje go z wiarą – i zostaje pochłonięty sprawami materialnymi, nie osiągając tym samym doskonałości w yodze?

38
O potężny Kryszno, czy człowiek taki, zboczywszy ze ścieżki transcendencji, nie znika jak rozpływająca się chmura, nie znajdując miejsca w żadnej sferze i nie odnosząc sukcesu duchowego ani materialnego?

40
Najwyższy Osobowy Bóg rzekł: Synu Prthy, transcendentalista, który oddaje się dobrym czynom, nie ginie ani w tym świecie, ani w świecie duchowym. Kto czyni dobrze, Mój przyjacielu, ten nigdy nie zostaje pokonany przez zło.

41
Yogin, który nie odniósł sukcesu, po wielu, wielu latach przyjemności na planetach pobożnych żywych istot, rodzi się w rodzinie prawych ludzi albo w bogatej rodzinie arystokratycznej.

42
Albo też (jeśli nie powiodło mu się po długotrwałej praktyce yogi) przychodzi na świat w rodzinie transcendentalistów obdarzonych wielką mądrością. Zaprawdę, narodziny takie są rzadkością w tym świecie.


i Bg.9.30
Kto służbę oddania pełni, ten, nawet jeśli dopuszcza się najohydniejszych czynów, uważany ma być za osobę świętą, ponieważ jest on właściwie usytuowany w swojej determinacji.


-------
Moim zdaniem dla nas osob ktore mamy spojrzenie matejalistyczne i nie ma co ukrwac mamy oczy materjane i w najleszym razie rozumiemy sprawy zwiazane z moralnoscia, etyka czy sprawidiwoscia, bardzo trodno dojrzec wpyw KrysznY (jest jak slonce ktore rozprasza mrok maji) na Jiwe (dusze). Bo obei te sprawy sa duchowe. Dlatego nawet po podaniu takich werstow mozmy np; ich nie zrozumiec, lub je przekrecic i myslec ze one zachecaja do zluych czynow..A tego nie mozna robic!!!. Mozmeuy tez uwazac ze te wersety to "przesada" ze tak naprawde Kryszna nie jest tak potezny i caly prces duchwy by oczyscic jakas "brudna dusze" ktora jest uwazana jak w werscie powyzej za "najbardziej ohydna".

napewno to trdno zrozumiec nam materjanym osobom. Dlatego dobrze ze jestesmy w towarzystwie bhaktow i stopiniwo mozmy sie rozwijac i edukowac i sluzyc wzajmnie i moze kiedys zrozumiemy. To sa w zumei dobre pytania wasze, i dobre odpiwedzi Purnapragii, dobrze ze ktos taki tu jest: )


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 9 lis 2011, o 21:23 

Dołączył(a): 14 lis 2006, o 18:54
Posty: 508
Cytuj:
To są rzeczy sat, których efekt nigdy nie przemija, w przeciwieństwie do tymczasowej dobrej i złej karmy, którą wyłącznie się w tego typu dyskusjach epatujemy
.
Cytuj:
Moim zdaniem dla nas osob ktore mamy spojrzenie matejalistyczne i nie ma co ukrwac mamy oczy materjane i w najleszym razie rozumiemy sprawy zwiazane z moralnoscia, etyka czy sprawidiwoscia, bardzo trodno dojrzec wpyw KrysznY (jest jak slonce ktore rozprasza mrok maji) na Jiwe (dusze).

Przyznam już za bardzo nie chcę się włączać w tą dyskusję ale czy to jednak nie jest tak ,ze jeśli ktoś załóżmy wykorzystuje nieletnich wielbicieli , czy w ogóle krzywdzi bhaktów [nawet tych zwykłych od zamiatania i obierania ziemniaków]to jednak nie jest li-tylko kwestia tymczasowej dobrej czy złej karmy i to jednak zdecydowanie głębsza kwestia [choć gdzieś tam się we mnie burzy na rozróżnianie krzywdzenia wielbicieli , a nie-wielbicieli] ...ale ok czy nie jet tak ,że on popełnia jednak mocne przewinienia wobec tych wielbicieli [waisznawa-aparadha]...czy Kryszna nie mówi w Gicie ,że chroni swych wielbicieli i niepodoba Mu się jak ktoś ich krzywdzi...czy nie jest tutaj tak jak w tej historii z bhagavatam ,że po prostu najpierw trzeba uzyskać przebaczenie ze strony tych wielbicieli i nie jest to li-tylko kwestia zwykłej karmy czy tej tzw. zewnętrznej moralności

i ta historia z Bhagavatam
Król Ambarisa z szacunkiem przyjął Durvasę Muniego i yogin, przyjąwszy zaproszenie na posiłek, udał się do rzeki Yamuny, aby się wykąpać w południe. Ponieważ pogrążył się w samadhi, nie wrócił zbyt szybko. Natomiast Maharaja Ambarisa, widząc, że mija czas, w którym należało przerwać post, za radą uczonych braminów wypił odrobinę wody, tylko po to, by dokonać formalności przerwania postu. Dzięki mocom mistycznym Durvasa Muni mógł zrozumieć, co zaszło i ogarnął go wielki gniew. Gdy wrócił, zaczął karcić Maharaję Ambarisę, ale to nie zadowoliło go i ostatecznie stworzył ze swego włosa demona, który wyglądał niczym ogień śmierci. Jednakże Najwyższa Osoba Boga zawsze opiekuje się Swym bhaktą i aby obronić Maharaję Ambarisę, wysłał Swój dysk Sudarśana cakrę. Sudarśana cakra natychmiast pokonał ognistego demona, a następnie ścigał Durvasę, który był tak zazdrosny o Maharaję Ambarisę. Durvasa uciekał na Brahmalokę, Śivalokę i wszystkie inne wyższe planety, lecz nie mógł uchronić się przed gniewem Sudarśana cakry. W końcu udał się do świata duchowego i podporządkował się Panu Narayanowi, lecz Pan Narayana nie mógł wybaczyć osobie, która obraziła Vaisnavę. Aby uzyskać przebaczenie za popełnienie takiej obrazy, trzeba podporządkować się Vaisnavie, którego się obraziło. Nie ma innego sposobu na uzyskanie przebaczenia. Tak więc Pan Narayana poradził Durvasie, by wrócił do Maharajy Ambarisy i błagał go o wybaczenie.\

Osobiście mnie urzekają te proste historie za Szrila Prabhupadą te powidła z jeżyn, to gotowanie w kilkupoziomowym garnku , czy to słanie posłania dla Guru w za gorącym i niewygodnym garniturze ...takie piękno bhakti, które pewnie zaprocentuje , do którego można wrocić jak do domu po bezdomnej włóczędze po dworcach i tego typu miejscach...nawet samo wspomnienie o tym może wyprowadzić z tych brudnych i zimnych miejsc do Domu ...ale być może jest w tym potrzebna i pragnienie wolnej woli jak i skrucha wobec tych wielbicieli, których się skrzywdziło .

oczywiście nie wiem jak to jest ...takie tylko sugestie mnie naszły


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 9 lis 2011, o 23:56 

Dołączył(a): 31 gru 2008, o 05:30
Posty: 893
tak Baladzi.
Mamy wiec 2 wersje z siastr;

a) Ambarisza atakuje niewinnych bhaktow. Nie moze dzieki temu zaznac spokoju dopuki Ci bhatowie mu nie wybacza. Tak chce Pan.

b)Wersja z Gity; "ktos poczatkowo zaczyna sluzbe z wiara i oddaniem ale stopniwo niesty upada i zaczna czynic ohydne czyny, materja go zwycieza"

Do ktrej z nich pasuje Kirtananada?
W pierwszej mamy kogos kto wogle nie mysli o oddaniu, jest mistykiem i atakuje kogos niewinnego ale pelnego serca, w drugim jest to jednak ktos kto sluzy, stratra sie ale maja go pokonuje. Nie mi sadzic ale mi blizej do oceny Kirtanady do wersji 2. byk bhaklta ktory upadl.


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 10 lis 2011, o 07:34 

Dołączył(a): 14 lis 2006, o 18:54
Posty: 508
Pavana Caitania napisał(a):
tak Baladzi.
Mamy wiec 2 wersje z siastr;

a) Ambarisza atakuje niewinnych bhaktow. Nie moze dzieki temu zaznac spokoju dopuki Ci bhatowie mu nie wybacza. Tak chce Pan.

b)Wersja z Gity; "ktos poczatkowo zaczyna sluzbe z wiara i oddaniem ale stopniwo niesty upada i zaczna czynic ohydne czyny, materja go zwycieza"

Do ktrej z nich pasuje Kirtananada?
W pierwszej mamy kogos kto wogle nie mysli o oddaniu, jest mistykiem i atakuje kogos niewinnego ale pelnego serca, w drugim jest to jednak ktos kto sluzy, stratra sie ale maja go pokonuje. Nie mi sadzic ale mi blizej do oceny Kirtanady do wersji 2. byk bhaklta ktory upadl.


ad 1 Nie Ambarisza atakuje ale Durvasa...ale mniejsza z tym

ad 2 Tylko ,ze w tym przypadku mamy kogos kto co prawda mysli o oddaniu ale ofiarami jego upadku nierzadko byli bhaktowie [byc może jak to piszesz niewinnego ale pelnego serca]...był bhakta , który upadł [maya go pokonała] i upadając cokolwiek skrzywdził niektórych bhaktów
czy nie uważasz ,że skrucha wobec nich ma jednak istotne znaczenie ?

Więc jak dla mnie chyba coś tak pomiędzy wersją 1 a 2 ...


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 10 lis 2011, o 10:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 lis 2006, o 18:21
Posty: 1863
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Balaji, Twój argument nie ma mocy, gdyż wajsznawa aparadha w żaden sposób nie anuluje czyichś wiecznych osiągnięć na polu służby oddania, tylko opóźnia kontynuację procesu bhakti, niejako "zamrażająć" ją.

Fundacją całej dyskusji w tym wątku jest brak wiary w moc i chwały służby oddania, brak znajomości filozofii Gaudija Wajsznawizmu, a w tym transcendentnej pozycji służby oddania, oraz posiadanie katolickiej moralizotorskiej mentalności, zabarwionej lekkim odcieniem prostej ludzkiej nienawiści. Jest to żenujące, i naprawdę nie ma się czym chwalić, drodzy bhaktowie.

_________________
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 10 lis 2011, o 12:43 

Dołączył(a): 31 gru 2008, o 05:30
Posty: 893
Balaji napisał(a):

ad 1 Nie Ambarisza atakuje ale Durvasa...ale mniejsza z tym...


Sory poplniam duzo bledow.

Balaji napisał(a):

ad 2 Tylko ,ze w tym przypadku mamy kogos kto co prawda mysli o oddaniu ale ofiarami jego upadku nierzadko byli bhaktowie [byc może jak to piszesz niewinnego ale pelnego serca]...był bhakta , który upadł [maya go pokonała] i upadając cokolwiek skrzywdził niektórych bhaktów
czy nie uważasz ,że skrucha wobec nich ma jednak istotne znaczenie ?

Więc jak dla mnie chyba coś tak pomiędzy wersją 1 a 2 ...


Byc moze jest to cos pomiedzy, moze 70% na 2 a 30% na piersze. Hehe. Ale to tez mysle nie wiadomo.

Pomyslmy tak. ktos jest bhakta upada. Ale jest bardzo dobrym czlowikiem. Nawet wegetajaninem. Ale nie jest juz bhakta. Przeciez bedac wegetajaninem zabija rosliny, zjada ciala innych zywych istot, a nie bedac bhakta nie ofiarwaujac pozywnia, nie majac swiadosci Kryszny (np prznajmij jakies swiadci Brahmana) taka osoba zabija i krwdzi innych w kole samsary i kojnych wcielen. Bez swiadosci kryszny pratcznia kazda czynnosc powduje zakuciania i krzwde inych istot.

W tym swiecie cierpinie wynika co prawda z 3 powdow adidava klesia (od sil natry i polbogow, jak snieg itp) adbouta (od innych zywych istot) adijagnia (od wlasnego ciala i umyslu ) <sory jesli znow cos przekrcilem w nazewnictwie> wiec tak czy siak jedna zywa istata jest powdem cierpinia dla innej.


To wiec jest jasne. Pytanie jest czy dana jiwa, dusza miala kontak t z czystym Wiebicilem jak Prabhupada, czy pomoga mu w pierszych kilku misiacach powstawania Ruchu, kiedy jeszcze nic nie bylo wiadomo, czy sie uda czy nie. czy ta istaota prbowala robic to szcrze. Tu sie zgadzma trszke z Punrapragja ze my mamy gernie mala wiare w potege tego procesu.

Oczywscie mozna miec watpliwosci, i ja sie zgadzam, ale oprocz tego co my myslimy trzeba pamitac to co mowia siastry. Jak by Ty to wytmaczyl ten werset z 9 rozdzilu?

Najbardziej ohydna rzecz, a bhata bedzie wyzwolny?


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 10 lis 2011, o 17:39 

Dołączył(a): 14 lis 2006, o 18:54
Posty: 508
moja wina, moja wina ...co do tego katolicyzmu to trochę czuję się jak w Kościele z tym ,że człowiek nie jest straszony wiecznym potępieniem ale moralnością katolicką :wink:

Skrucha,żal za złe postępowanie, prośba o przebaczenie w stosunku do tych , których się skrzywdziło jest naturalnym aspektem oczyszczenia serca , trochę ponadkulturowy i uniwersalny towarzyszący ludziom w przemianie serca ; oczywiscie również w Wisznuizmie[Kryszna-izmie], w bhakti. Wydaje się ,ze bez tego jest bardzo trudno zmienić swe serce , nie wydaje mi się ,zeby to było takie mechaniczne , raczej bardzo osobiste i czasami w różnych momentach życia[ ja nie mówię tutaj bezpośrednio o Kirtanandzie bo ja nie jestem w stanie wejść w jego sumienie, być moze on to zrobił , czy zrobi ... ja nie jestem do tego upowazniony , by cokolwiek tutaj rozstrzygać,wchodzić jako sędzia. To jego wewnętrzna sprawa, jego sumienia , tak jak i moją wewnętrzną sprawą są moje złe skłonności i moje sumienie ,więc to raczej takie ogólne rozważania ]

cytat ze Szrila Prabhupada coby nie było ,ze to tylko mk:|
o Ajamili , który po upadku powrócił do służby oddania
Po usłyszeniu konwersacji Yamadutów z Visnudutami Ajamila mocno utwierdził się w świadomości Kryszny. Zaczął rozpaczać: "Jakim nieszczęśnikiem jestem, że popełniłem tyle grzechów!" Na tym polega właściwe nastawienie bhakty świadomego Kryszny. Bez względu na to, jak grzeszył w przeszłości, kiedy wchodzi w kontakt z bhaktami i słucha transcendentalnych opowieści o Najwyższym Panu (bhagavata-katha), oczyszcza się i żałuje swego wcześniejszego życia. Ów żal jest w istocie symptomem oczyszczenia. Bhakta okazuje tym sposobem skruchę i kładzie kres nagannemu zachowaniu.

Ajamila znajdował się teraz na etapie służby oddania wolnej od wszelkich przeszkód i odczuwał pełne zadowolenie (ahaituky apratihata yayatma suprasidati). Żałował swych materialistycznych czynności i zaczął wysławiać imię, postać i rozrywki Boga, Najwyższej Osoby. Człowiek podejmujący świadomość Kryszny w naturalny sposób stara się przestrzegać zasad obowiązujących w służbie oddania i regularnie powtarza mantrę Hare Kryszna: Hare Kryszna, Hare Kryszna, Kryszna Kryszna, Hare Hare / Hare Rama, Hare Rama, Rama Rama, Hare Hare. Nie należy myśleć, że skoro podjęło się świadomość Kryszny, można nadal postępować niegodnie, gdyż grzechy zostaną zneutralizowane. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że jest to najcięższa obraza wobec świętego imienia. Powinno się raczej okazać skruchę jak Ajamila: "Jakim byłem nieszczęśnikiem grzesząc tak bardzo! Teraz jednak dzięki łasce Kryszny wiem, że postępowałem niewłaściwie".

Ok Hare Kryszna ...przyznam nie czuję się nazbyt kwalifikowany żeby tutaj pisać , już raczej czytać to co piszą światłe dusze ...dzięki za ciekawą dyskusję i mądre nauki od różnych osób tu piszących...Hare Kryszna . Aha ...czy ja mam pewne wątpliwości Pavana...tak miewam takowe ...mi się wydaje ,ze to ludzkie i na teraz przyznam nie chciałbym być ich całkiem pozbawiony


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 11 lis 2011, o 00:16 

Dołączył(a): 31 gru 2008, o 05:30
Posty: 893
Pozatym mamy za malo danych, co on zrobil i jak i czemu. Ktos tu go nazwal Krysnapada, a z tego co wiem to w tamych czasach zwali go tak tylko najwiksi jego zwolnnicy i fantycy. A teraz funkcjonuje to niejako wyminnik jego iminia - a to pokazuje tylko jak malo wiemy co tam sie dzialo.


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 11 lis 2011, o 07:09 

Dołączył(a): 15 lis 2009, o 10:40
Posty: 234
Mniejsza o to gdzie trafił Kirtanananda, czy do piekła, czy do nieba, czy jeszcze gdzie indziej.
Są wyższe autorytety od osądzania żywych istot.

Faktem natomiast jest, że Śrila Prabhupada pisał, że jeszcze za Jego życia, rozpoczęła się walka pomiędzy Jego uczniami.

I faktem jest, że różni uczniowie Śrila Prabhupada walczą ostro ze sobą do dzisiaj, chociażby już w Sądzie Najwyższym Indii.

I nie jest łatwo zauważyć, i przyznać się, że jest się ślepcem. Natomiast, bardzo łatwo jest, dać się wciągnąć w walkę, i zacząć podążać za jakimś innym wojującym ślepcem.

A przede wszystkim:

"Waszą miłość do mnie - powiedział Śrila Prabhupada - udowodnicie przez to, na ile będziecie ze sobą współpracować w celu utrzymania tej instytucji po moim odejściu". - Biografia Prabhupada, str. 386


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 11 lis 2011, o 15:27 

Dołączył(a): 25 lis 2006, o 21:25
Posty: 154
Lokalizacja: ziemica Dziadoszan
Purnaprajna napisał(a):
Balaji, Twój argument nie ma mocy, gdyż wajsznawa aparadha w żaden sposób nie anuluje czyichś wiecznych osiągnięć na polu służby oddania, tylko opóźnia kontynuację procesu bhakti, niejako "zamrażająć" ją.

Fundacją całej dyskusji w tym wątku jest brak wiary w moc i chwały służby oddania, brak znajomości filozofii Gaudija Wajsznawizmu, a w tym transcendentnej pozycji służby oddania, oraz posiadanie katolickiej moralizotorskiej mentalności, zabarwionej lekkim odcieniem prostej ludzkiej nienawiści. Jest to żenujące, i naprawdę nie ma się czym chwalić, drodzy bhaktowie.


Daj spokój Purnapragja :) , to nie ma sensu. Równie dobrze mógłbym określić twoje myślenie i postawę "impersonalistyczną" lub "buddyjską" zważywszy na "mistycyzujący nalot" twoich wypowiedzi, ale obaj nie mielibyśmy racji. Ani ze mnie katolik, ani z ciebie buddysta. Nie czuję też nienawiści do Kirtananandy.

Po ogłoszeniu na forum śmierci Kirtananandy, zaprotestowałem przeciwko tezom o nie dającej się pojąć ocenie losu i działań Kirtananandy. Wyrażenia typu: " zrobił też dużo dobrego", " ja bym go tak nie krytykował jak często się słyszy", " mamy materialistyczne oczy", " widzimy zewnętrzne efekty działania", " czyści wielbiciele nie postrzegają sprawy w tak czarno-biały i ograniczony do fizycznego ciała i umysłu sposób" itd itp, moim zdaniem zaciemniają to, co się wydarzyło. Historia Kirtananandy jest dobrze udokumentowana i opisana jeśli chodzi o fakty. Co więcej, tego typu postawa wśród krysznaitów przez lata właśnie podtrzymywała autokrację i autokreację Bhaktipady. Jest jałowa, ponieważ nie pozwala na jasną i wyraźną ocenę działania przywódcy, który wywarł ogromny wpływ na los wielu bhaktów. Moim zdaniem w tym przypadku jednoznaczną biorąc pod uwagę fakty.

Wydaje się, że w samym ISKCON-ie odejście tego swamiego pokrywa chmura milczenia. Nie ma wspominek o jego wspaniałych czynach i mocy bhakti jak ma to miejsce w przypadku odejść innych wielbicieli. W samych ogłoszeniach o jego śmierci podkreśla się mocno, że został wykluczony za swoje czyny. ISKCON się wstydzi Bhaktipady.

Balaji słusznie wyłuszczył zagadkę: jeśli służba w oddaniu jakiej dokonał Bhaktipada jest tak potężna, że niweluje jego grzechy zgodnie z zacytowanymi przez Pawanę wersami, to jak odnieść się do wersów, które podkreślają, że krzywdzenie wielbicieli Kryszny i nieposłuszeństwo wobec własnego guru niszczy bhakti w sercu tej osoby ? Co jest potężniejsze ? Twierdzenie, że proces bhakti takiej osoby zostaje niejako zawieszony niczego nie wyjaśnia, ponieważ to dzieje się w każdym przypadku. W świecie samsary tak jak to rozumiem, każdy ma szansę na zmianę i na powrót do bhakti. Również dusza, która miała ciało i umysł Hitlera i Stalina. Nie ma wiecznego nieba i wiecznego piekła. Zatem w tym się zgadzamy.

Nie wiem jaki los otrzymuje dusza, która była w ciele Keitha Hama. Czy właśnie Jamaduci przeciągają ją przez rzekę Wajtarani, czy udała się do nieba Indry, czy może otrzymała łaskę Kryszny i biega po łące na Goloce. Dopuszczam każdą z tych możliwości, również tę pierwszą i nie będzie to dla mnie dowód na okrucieństwo Kryszny i złamanie słowa. Rozumiem, bo uczyniła wiele zła świadomie. Ona jest już poza sprawami jakimi my się zajmujemy, ale dla nas sprawa Kirtananandy będzie się jeszcze odbijać czkawką długo. Myślę, że należy o tej sprawie pamiętać i analizować tę historię nie tylko ze względu na to, aby nie popełniać błędów w przyszłości, ale także dlatego, że, jak to bywa u katolików :), spowiedź oczyszcza, indywidualna i wspólnotowa.

_________________
wierzę w las, wierzę w łąkę i noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 11 lis 2011, o 17:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 lis 2006, o 18:21
Posty: 1863
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Sprawa jest dosyć prosta, Albercie. Pozwól, że spróbuję ją ponownie wyjaśnić, ale trochę innym słowy.

Kwestia oceny działania innych ma dwa wymiary: materialny i duchowy. Zarówno Ty, jak i oficjalne oświadczenia ISKCONu, oraz historycy i socjologowie z racji natury swoich obowiązków i zainteresowań koncentrujcie się wyłącznie na wymiarze, nazwijmy go socjologiczno-moralnym, co nie tylko jest w porządku, ale i jest konieczne dla prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa. Ja natomiast, dla nadania pełności i równowagi dyskusji, staram się przypomnieć, że oprócz powyższego aspektu materialnej oceny innych, istnieje także aspekt transcendentny do 3 gun, a którym jest nieograniczona moc i chwały transcendentalnej służby oddania w życiu jednostki, niezależnie od wymiaru papa i punja, czyli grzesznych i pobożnych czynności, za które każda jednostka ponosi odpowiednią karę w postaci materialnego cierpienia, lub nagrodę w postaci materialnej przyjemności. Ta opisywana i opiewana w filozofii Gaudija Wajsnzawizmu transcendentna strona realnie istnieje, posiadając stosowne miejsce także w egzystencji byłego KS. Z tego powodu zasługuje ona przynajmniej na dostrzeżenie i wspomnienie, a jeszcze lepiej dla nas, jeżeli jesteśmy w stanie ją właściwie docenić, tak jak czynią to czyści wielbiciele Kryszny, jak też i On sam.

Przypominając o istnieniu transcendentnego aspektu naszego życia (bo podobno nie jesteśmy tym ciałem, ale duszą), w żaden sposób nie kwestionuję istnienia i prawdziwości wymiaru dotyczącego naszego materialnego uwarunkowania, oraz ważności moralnego poczucia dobra i zła. Podobnie, od biorących w tej dyskusji bhaktów, oczekiwałbym uznania istnienia wiecznej sfery sat, do której to sfery zalicza się pula nitja-sukriti danej osoby, która wiedzie do sat-sangi i bhakti, a którą to z pewnością nagromadził także i KS podczas lat wykonywania służby oddania dla Śrila Prabhupada. Ta pula nigdy nie znika, niezależnie od ilości popełnionych aparadha, papa i punja, i będąc zupełnie niezależną i odrębną kategorią, wcale nie musi ich niwelować. Mam nadzieję Albercie, że powyższe wyjaśnienie nie tylko pozwoli Ci choć trochę zmodyfikować Twoją opinię o mnie, jako o lekko zbzikowanym i pozbawionym styczności z rzeczywistością lunatyku, ale przede wszystkim pozwoli Ci docenić moc i chwałę służby oddania w Twoim własnym życiu, jeżeli nie w życiu innych. :)

_________________
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 12 lis 2011, o 01:57 

Dołączył(a): 15 lis 2009, o 10:40
Posty: 234
seva das on 9. November 2011 at 12:59 pm said:

pamho agtACBSP

Prabhupada, letter to Janardana: “..Regarding Kirtanananda’s letter, I may inform you that I always think of him and pray to Krishna for his good sense. That is my duty. Anyone who comes to me for my help or wants advance in Krishna Consciousness, and whom I initiate and accept as my disciple, I must pray for him and his welfare always.

So Kirtanananda personally served me, especially during my illness, which I always remember. But because somehow or other he has misunderstood our activities that does not mean that I am no longer his well wisher. I write at the end of my letters to my disciples, “Your ever well-wisher”, and as such, I cannot become otherwise than being ever well-wisher of my disciples, even though he may leave me.

So I was praying to Krishna that He may save Kirtanananda from his misunderstanding and if ever he chanted Hare Krishna at least once in sincere heart, I am sure Krishna would not allow him to go out of his influence. Therefore, I believe that he can never forget the Form of Krishna, neither he can deny His Personality.

It is good news that he is trying to establish a new Vrindaban, which I suggested through Hayagriva Brahmacari, and if he is successful, in his attempt, certainly it will be considered a great benediction upon him by Lord Krishna. When I offered him Sannyas, I expected such great achievements through him and if Krishna desires, he will come out successful in his great attempt.”

The life of Kirtnananda makes clear all these are points for new generations to come – to make them understand that we need to become free by someone who is already free and surrender to HIM. Otherwise a blind man guides another blind man and both goe straight away to hell to keep company with Kirtanananda.

ys seva das

haribol


seva das dniu 9. Listopada 2011 na 12:59, powiedział:

pamho agtACBSP

Prabhupada, list do Janardana: ".. Jeśli chodzi o list Kirtanananda jest, mogę poinformować, że zawsze myślę o nim i modlić się do Kryszny w jego rozsądek. To jest mój obowiązek. Każdy, kto przychodzi do mnie na moją pomoc i chce wcześniej w Świadomości Kryszny, a którego inicjowanie i przyjąć jako mój uczeń, muszę modlić się za niego i jego dobro zawsze.

Więc Kirtanananda doręczone osobiście mnie, zwłaszcza w czasie mojej choroby, których ja zawsze pamiętam. Ale ponieważ tak czy inaczej ma źle naszej działalności to nie znaczy, że nie jestem już jego i dobroczyńcą. Piszę na końcu mojej listy do uczniów: "Twój kiedykolwiek sympatyk", i jako takie, nie może stać się inaczej niż się kiedykolwiek sympatyk moich uczniów, choć może opuścić mnie.

Tak więc modliłem się do Kryszny, które mogą ocalić Kirtanananda z jego niezrozumienia i jeśli kiedykolwiek śpiewał Hare Krishna, co najmniej raz w szczerym sercem, jestem pewien, Krishna nie pozwolą mu wyjść z jego wpływem. Dlatego uważam, że nigdy nie można zapomnieć o postaci Kriszny, nie może on odmówić jego osobowości.

To dobra wiadomość, że stara się ustanowić nowy Vrindaban, które zaproponowałem przez Hajagriwa Brahmaczarim, a jeśli się powiedzie, w jego próba, na pewno będzie to za wielki błogosławieństwo na niego przez Pana Kryszny. Kiedy zaproponował mu sannyasy, spodziewałem się takich wielkich osiągnięć przez niego i jeśli chce Kryszna, przyjdzie z powodzeniem w swej wielkiej próby ".

Życie Kirtnananda jasno wszystkie te punkty są dla nowych pokoleń - aby zrozumiał, że musimy uwolnić się od kogoś, kto jest już wolny i przekażcie Mu. W przeciwnym razie ślepiec prowadzi ślepego i innym zarówno goe prosto do piekła, aby dotrzymać towarzystwa z Kirtanananda.

ys seva das

Haribol


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 12 lis 2011, o 10:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 lis 2006, o 18:21
Posty: 1863
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Ja być za granica długi czasu i nie mówić dobzia po polska. Ja nie rozumieć Google tłumaczyć polska wersja list, ale jest Twój kiedykolwiek sympatyk i dobzia rozumieć angielska. Dzienkuje barco! ;) :)

_________________
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
 Tytuł: Re: Kirtanananda Swami nie żyje
PostNapisane: 12 lis 2011, o 15:11 

Dołączył(a): 15 lis 2009, o 10:40
Posty: 234
Śmiech to zdrowie. :)
I wydało się, jaki ze mnie anglosas. :)


Góra
Offline Zobacz profil  
Cytuj  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Moderator: Morderatorzy Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL