Purnaprajna napisał(a):
Kirtananda Swami czynił i dobrze i źle, jak każdy z nas. Ci, którzy dobrze go znali zauważyli u niego zmianę osobowości po ataku na niego i poważnym urazie głowy, kiedy to spędził 10 dni w komie. Za wyrządzone zło już odebrał karę, a jeżeli nie, to jeszcze się wycierpi, ale nie nam to oceniać, bo kwestia ta wykracza poza sferę naszego osobistego pola działania. Nie należy mu jednak odbierać prawa do wiecznej korzyści jaką osiągnął służąc Śrila Prabhupadzie i twierdzić, że mówienie o tym jest niewłaściwe, bo to nie jest filozofia Wajsznawów.
Odżegnanie go na wieczność od czci i wiary, nawet jeżeli stara się, i bez cienia wątpliwości będzie dalej kontynuować proces intonowania Świętego Imienia, pomimo osobistych trudności pachnie katolicyzmem. Porównywanie uwarunkowanego materialnie bhakty do Hitlera, Stalina lub pedofila przy parafii, i to takiego, który zrobił więcej dla Śrila Prabhupada niż my wszyscy tu razem wzięci jest też ciosem poniżej pasa. Gratuluję doboru słów.
Kirtananda Swami został skazany na 20 lat więzienia, ale wielu z nas chciałoby, żeby cierpiał za swoje błędy na wieczność. Dobrze, że nie mamy możliwości wejrzenia w nasze przeszłe życia, bo z pewnością okazałoby by się, że każdy z nas był w jednym z naszych niezliczonych wcieleń, zarówno pedofilem, jak i mordercą, a i to, wielokrotnie. Jedziemy więc na tym samym wózku, i w towarzystwie na jakie zasługujemy. Ale do osądzania innych to jesteśmy pierwsi, a kwalifikacji i dobrego przykładu niewiele.
Nie ma problemu w emocjonalnym podejściu do trudnych kwestii, ale jeżeli już decydujemy się na publiczne wyrażenie naszych opinii, to przynajmniej starajmy się ustawić te emocje na równej linii z opinią śastr, w celu przyniesienia korzyści sobie i innym, a nie na linii z niebhaktowskim środowiskiem w którym wyrośliśmy i z naszym własnym widzi mi się. W innym przypadku nasze opinie będą jeszcze jedną bezużyteczną gramya-katha lub pradżalpą.
Prabhu, właśnie dlatego, że jestem bardziej uwarunkowany i zrobilem dla Prabhupady pewnie tyle co za przeproszeniem brudu za paznokciem
albo i mniej ludzi typu Kirtanananda, Bhavananda, Hansadutta, Guru-kripa, pozwól jednak łaskawie, że będę oceniał wedle własnych odczuć. Niech inni też mają do tego prawo (byle nie wulgarnie) .
Osobiście nie jestem w stanie zrozumieć jak takie rzeczy jak molestowanie seksualne dzieci (a to tylko czubek góry) mogly mieć miejsce w gronie przywodców ruchu Prabhupady. To nóz w plecy dla ruchu, coś budujesz a potem to niszczysz. Boski demon, guru dzieci kwiaty, rozrywki Kryszny, taka karma, uwarunkowanie, plan Kryszny, trudne początki a może wszystko naraz? Oczywiście to i pewnie owiele więcej ale mimo wszystko ciężko to pojąć. Wiem, że wiele osób (z naszego ruchu i poza nim) ja też, ma z tym problem, problem z jakimś ciężarem, może nawet poczuciem winy, wstydem. Stąd często bardzo emocjonalne i okrutne oceny bo problem jest bardzo emocjonalny i okrutnie namacalny.
Myślę, że Kirtanananda zapisał się negatywnie w historii i tak już zostanie.
Pewien zarys działań Kirtananandy można znaleźć w seminarium Ravindry Swarupy "ISKCON i historia reform" z Radhadesz.