Cytuj:
A czy przyszło Ci do głowy, że może Madhava po prostu PRZECZYTAŁ i POZNAŁ wystarczająco dużo z tej książki, aby wyrobić sobie o niej własnej zdanie i nie czytać jej w całości?
Opieram się na tym, co sam Madhava mówił. Nie staram się domyślać co miał na myśli ani co zrobił. Wziąłem na poważnie to, co sam o sobie napisał.
Inną kwestią jest to, że - moim zdaniem - nie można wyrobić sobie opinii o czymś jedynie na podstawie pobieżnego oglądnięcia.
Cytuj:
Idąc dalej za tokiem Twojego rozumowania, to powinieneś uznać za problematyczne i oburzać się publicznie, za każdym razem kiedykolwiek Madhava w autorytarny sposób (sic! - jak Madhava wymusza na Tobie bezwzględne posłuszeństwo? Czy bija Cię pasem? Wstydź się Madhavo!) wyrazi dezaprobatę np. w stosunku do praktyki dawania sobie w żyłę czystą heroiną. Przecież Madhava nigdy NIE DAWAŁ SOBIE W ŻYŁĘ CZYSTĄ HEROINĄ i NIE WIE o czym mówi, a więc w/g Ciebie nie ma prawa do posiadania własnej opinii na ten temat i wyrażania dezaprobaty, nie polecając robienia tego innym.
Nie, nie idziesz za tokiem mojego rozumowania, a to co napisałeś świadczy jedynie o braku zrozumienia tego, co napisałem. Nie trzeba doświadczyć działania heroiny na sobie - wystarczy PRZECZYTAĆ lub posłuchać jakieś na ten temat opracowanie.
I o to mi chodzi - jeśli chcemy się wypowiadać w jakiejkolwiek kwestii to musimy przyjąć jakiś autorytet, najlepiej w tej konkretnej dziedzinie. Samo osobiste doświadczenie nie jest wyznacznikiem tego, że coś wiemy.
Nigdzie też nie napisałem, że Madhava wymusza coś na mnie. Chyba nie czytałeś dokładnie lub nie zrozumiałeś naszej wymiany zdań z Madhavą.
Cytuj:
To zaledwie kilka spostrzeżeń dotyczących logiki Twego przekazu, bo każdy ma prawo do posiadania własnego zdania na temat danej książki i tak naprawdę, to nie ma się o co kłócić.
I dlatego jak zauważyłeś (?) na początku mojego ostatniego postu napisałem, że każdy ma prawo do swojego zdania, czytania lub nieczytania czegokolwiek.
Cytuj:
Rzeczywiście pozycja jak najbardziej godna polecenia "wszystkim bhaktom, nie tylko z ISKCONu", gdyż nie opisuje ani religii, ani filozofii, ani misji Pana Ćajtanji. Bo każdy z nas wie, jak ważnym jest, aby książka polecana wszystkim bhaktom Kryszny, bez wyjątku, nie mówiła o powyższych rzeczach. Najlepiej jest polecać bhaktom tego typu książki z Wjasasanu w świątyni, bo jest pewność, że nie uciekną. Czyżby więc stanowiło to dla mnie zielone światło do powrotu do lektury "Tytusa, Romka i Atomka"? Mam nadzieję, że nie, bo i tak mam już trudności z powstrzymaniem się.
Hm.. znów chyba niedokładnie przeczytałeś o czym była mowa, stąd Twoje niezrozumienie.
A czytać możesz to, co chcesz. Nawet dziecinne komiksy.