To ciekawa historia. Ja z kolei byłem ateistą, który pewnego pięknego poranka postanowił zrobić eksperyment w swoim życiu i otworzyć się na objawione pisma święte. Za nim w trafiłem na książki Śrila Prabhupada, minęło wiele długich lat. Czytałem je z zapartym tchem i nie wiele rozumiałem. Ale jednocześnie w sercu odczuwałem tak wielkie wzruszenie, że podjąłem wszelkie możliwe kroki, aby odnaleźć Wielbicieli. A nie było to łatwe, gdyż w tych zamierzchłych czasach, świadomość Kryszny w Polsce była w podziemiu, a bhaktowie działali nielegalnie.
Osobiście uważam, że w żaden sposób nie można wytłumaczyć jak to się dzieje, że potencjalni ludzie z ulicy kupują nasze książki i zostają Wielbicielami Kryszny. Nigdy też nie byłem w stanie rozpocząć, a tym bardziej kontynuować służby sankirtanu, jeśli każdego ranka, już na ulicy, nie wybłagałem tego w żarliwej i rozpaczliwej modlitwie do mistrza duchowego, Śrila Prabhupada i Kryszny. To dzięki temu w moim sercu pojawiała się potężna inspiracja i siła do tego, aby pokonywać fałszywe ego i paraliżującą mnie niemoc.
|