Dharana napisał(a):
ruch świadomości Kryszny nie promuje kultury Indii, ale świadomość Kryszny.
I dlatego nikt nie chce i nie promuje materialistycznej kultury w imię świadomości Kryszny. Tym bardziej nie robi tego Indradyumna maharaja.
Warto bowiem pamiętać, że świadomość Kryszny nie istnieje bez kultury, bo nawet świadomi Kryszny bhaktowie ubierają się, a nie chodzą nago, jedzą prasadam, a nie odżywiają się powietrzem, używają ustalonych form artystycznego przekazu, architektury, muzyki, etc, oraz wchodzą w emocjonalne interakcje kulturowe z innymi, a nie siedzą samotnie w jaskiniach paląc "trawę", w celu uzyskania transcendentalnej wizji. A to wszystko wymaga znajomości kompatybilnych ze stylem życia bhaktów zasad kulturowych, i umiejętności wprowadzenia ich w życie - varnaśrama-dharmy.
Z pewnością Ruch Hare Kryszna nie promuje kultury Indii, ale za to powinien promować kulturę Wajsznawizmu, bez której pojęcie "świadomość Kryszny" jest impersonalizmem, lub sentymentalizmem, a najczęściej po prostu "hippizmem", gdyż świadomość osobowego Boga i Jego wielbicieli nie odbywa się w pozbawionej konwenansów społecznej próżni. Nawet mayavadi nie odrzucają potrzeby kultury społecznej. A tak się akurat składa, że wiele aspektów kultury Indii jest zgodnych z kulturą świadomości Kryszny, bo wywodzi się z tej samej varnaśrama-dharmy, do której wystarczy dodać słowo "daiva", aby stworzyć kulturę i społeczeństwo świadomych Kryszny ludzi.
Tak więc, Świadomość Kryszny posiada własną kulturową formę, i jest nią varnaśrama-dharma. Problem w tym, że wielu bhaktów nie ma zielonego pojęcia o kulturze wedyjskiej, a prowadząc wygodne życie zgodne z materialistyczną kulturą zachodu (czemu nie protestują), zupełnie niepotrzebnie "gardłuje" na temat nieprzydatności kultury duchowej, która będąc zgodną z
śastrami i zasadami Wajsznawizmu, może nawet dzisiaj być obserwowana w Indiach.
Zawsze kiedy Bhakti Vidya Purna Maharaja słyszy tego rodzaju krytykę, to "dosiada swego konika" i nie pozostawia suchej nitki na takim delikwencie, który w obliczy wykazania mu, że niewiele wie na temat prawdziwej kultury i jej zastosowania w życiu bhakty, na ogół szybko kładzie uszy po sobie, i już siedzi cicho, z korzyścią, zarówno dla siebie, jak i dla innych.
Dlatego uważajmy, aby w imię nauczania świadomości Kryszny wprost, i protestując przeciwko kulturze Indii, nie wyrzucić dziecka z kąpielą i nie znaleźć się na pozycji pozbawionych jakiejkolwiek kultury wyrzutków społecznych o nawykach hippisów, w pranych raz na miesiąc dżinsach, którzy coś tam mamroczą pod nosem na temat świadomości Kryszny. Nikt ich bowiem nie weźmie na poważnie, tym bardziej niewielbiciele.
Kiedy Bhakti Caru Swami przyłączył się do ISKCON-u, to Śrila Prabhupada powiedział mu, aby nadal żył zgodnie z zasadami kultury w której się wychował, i aby nic z niej nie odrzucał. Ciekaw jestem, czy w opinii "anty-kulturowców" Śrila Prabhupada nauczał wprost, czy był w mayi?