madhava napisał(a):
Ja się nie obrażam, ja obserwuje i się uczę, od Ciebie wiele się nauczyłem pozytywnych rzeczy oczywiście i uczę się nadal co jest dla mnie dużym przywilejem
Bardzo doceniam to, że pomogłeś chłopakowi swoim głosem i to nie jest dla mnie tania rzecz jak ktoś wspiera moich przyjaciół to tak jakby mnie osobiście wspierał i oczywiście bardzo Ci za to dziękuję. A to co myślałem o Twoim komentarzu to napisałem, ja się nie uśmiecham bo wypada, ja się śmieje jak coś mnie bawi
wiem ze rozumiesz o czym pisze.
A pomoc masz u mnie zawsze nawet jak o nią nie poprosisz
bo doceniam szczere osoby, którą dla mnie jesteś
I vice versa!
Bo wierz mi mój drogi Madhavo, że ja także uczę się wielu wartościowych rzeczy od Ciebie, abstrahując od kwestii mej prywatnej zdolności, czy niezdolności wprowadzenia ich w życie. Dlatego odkładając na bok przemijające kwestie "zgody", czy "niezgody", to po prostu lubię Twoją osobowość i mentalność, i podejście do wielu spraw. Dlatego też myślę, że dobrze rozumiem o czym piszesz.
Bardzo cenię sobie ludzi prostolinijnych, a już szczególnie takich, których nie zaślepia zaciekłość i zawiść, na sam zapach różnicy zdań, które są integralną częścią naszego życia, nawet tego świadomego Kryszny. Tym bardziej doceniam ich, im bardziej dostrzegam brak tych cech w sobie samym. W moim mniemaniu, jesteś taką właśnie osobą, i choć osobiście Cię nie znam, to sama myśl o szansie nawiązania kiedyś z Tobą głębszej przyjaźni jest dla mnie zaszczytem.
Jeżeli pozwoliłbyś mi jeszcze na parę słów komentarza natury ogólnej, to chciałbym wspomnieć, że moim zdaniem, nie jest możliwe, lub jest niezwykle trudnym samodoskonalenie, bez wzięcia pod uwagę opinii innych ludzi na nasz temat. I nie mam tu na myśli opinii pierwszego z brzegu internetowego "anonima", ale opinię osób, którym nasze dobro leży na sercu, którym jesteśmy bardzo drodzy, i którzy darzą nas miłością. Jeżeli uda nam się znaleźć takie osoby pośród bhaktów, co teoretycznie nie powinno być trudne, jednak w praktyce jest, to możemy uznać się za szczęśliwców.
Dlaczego? A to z prostej przyczyny, że nawet patrząc na własne fizyczne ciało mamy ograniczone pole widzenia i punkt widzenia, a co tu mówić o naszej wewnętrznej, psychologicznej strukturze uwarunkowanej
ahankarą. Jeżeli filozoficzno-teologiczna
vicara, czyli inaczej omawianie
Kryszna-katha z różnych punktów widzenia jest tak dla nas korzystna duchowo, to i pomoc innych bhaktów w spojrzeniu na nas samych, ich oczyma, czyli z wielu nieznanych nam jeszcze punktów widzenia, i w powiązaniu z Kryszną, też będzie dla nas korzystna. Tego typu pomoc rozszerza nasze horyzonty myślowe, a przede wszystkim oswabadza nas z niewoli postrzegania siebie samego jedynie przez pryzmat fałszywego ego, co pobudza do pozytywnych dynamicznych zmian i ustawicznej weryfikacji utartych opinii. Nigdy bowiem nie stoimy w miejscu.
Aby jednak ten korzystny proces miał miejsce i w rzeczywistości działał, to musi być on nasycony atmosferą wzajemnej życzliwości i troski, oraz tym,
co nie tak dawno wspomniałem przy innej okazji - sajati, lub sva-jutha, czyli kompatybilnością nastroju i mentalności. Jeżeli jest
sajati, to nawet w obliczu różnicy zdań ma miejsce duchowa progresja w formie dalszej inspiracji do przemyśleń i kontemplacji, które z powodu zaistnienia na gruncie wzajemnego zaufania, życzliwości i podobieństwa nastroju, stopniowo skłaniają nasz umysł raczej do przyjęcia pozytywów, niż do ich odrzucenia.
Tam gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Tam gdzie interaktywna argumentacja i kolizja opinii, na temat tego, co dla nas ważne, tam duża szansa na pojawienie się silnych emocji. Jeżeli jednak relacja między dwojgiem ludzi zawiera w sobie powyżej wspomniane elementy, to kiedy fala emocji już opadnie, nasza inteligencja, a także umysł są w stanie docenić i zaakceptować pozytywne aspekty zawarte w punkcie widzenia drugiej osoby, bo przecież jest ona nam droga, podobnie jak i my dla niej. A chciałbym wierzyć drogi Madhavo, że i pomiędzy nami istnieje tego typu związek, lub że przynajmniej mamy szansę na jego rozwinięcie.
madhava napisał(a):
Ja również ściskam dwa razy mocniej. PEACE
Czuję się więc pozytywnie ściśnięty i już spokojny!