Urugaya napisał(a):
A druga okazja - to było zaśpiewać bhajan z Mayapur-vasimi. Wracaliśmy kiedyś z Navadvip, późno wieczorem, pamiętacie? Wracalismy wtedy dość późno, to był dość męczący dzień, łaziliśmy po kramach oświetlonych lampkami długo, chyba nawet tego dnia Agnieszka robiła sobie henną wzorki na rękach - i po przyjeździe okazało się, że tego dnia Mahaśringa już nie da rady zejść do salonu na bhajan, a wszyscy już padali, czy gdzieś poszli, nie pamiętam - a mayapurscy z wioski przyszli jak co dzień na bhajan - no i zszedłem do nich i było czadowo - nie czaili melodii niektórych, ale szybko się zgraliśmy. Normalnie chyba wszystkie włosy mi stały dęba z ekstazy jak wychodzili godzinę później.
To fakt wioskowi mają niezwykły smak do bhajnu i niezwykłe poczucie rytmu. Oni czuja całymi sobą wibracje bhajnu. Trudno się o tym mówi, ale każdy kto widział przy bhajanie prawdziwych dham vasich wie o czym mówię. Bhajany z wioskowymi to były dla mnie nabardziej niezwykłe doświadczenia muzyczne jakie miałem na żywo w życiu, tam pojawiała się taka wibracja (energia) że nie chciało się tego kończyć. Dla mnie to było podwójne doświadczenie, duchowe bo bhajan i muzyczne bo zawodowo. Kiedyś Mahasringa opowiadał że jeden z tych wioskowych przychodził do niego codziennie kawał mimo ze był tak chory ze czasem nie mógł oddychać, ale atrakcja do bhajnu była mocniejsza .Bhajny to życie tych ludzi na 100% i to sie czuje...
Urugaya napisał(a):
No i tylko w domu u Mahaśringi tylko to mogło być możliwe, żebym mógł zagrać na mridandze do bhajanu Vayasakiego Prabhu. Myslę, że Pan Caitanya ze względu na Mahaśringę przychodzi tam osobiście i dba o to, żeby spełnić wszystkie pragnienia Jego gości - nawet te najbardziej wydawałoby się trudne do spełnienia.
Z tego co pamietam Vayasaki bardzo cenił sobie Twoje zaangażowanie w grę na mrdandze tak powiedział Mahasrindze.
Vayasaki nawet chciał przyjechać do Polski umawiał się nawet wstepnie ale narazie sie jeszcze nie udało wszystkiego dograć i spotkac ale mysle ze jak bedzie takie pragnienie to sie uda...
Vayasaki to bardzo niezwykła, pokorna osoba robi niezwykłe wykłady. Pamiętam po jednej z takich wieczornych sesyjek u Mahasringi w domu poprosiłem go żeby powiedział, która z cech Śrila Prabhupada go najbardziej ujęła gdy go pierwszy raz zobaczył.
Powiedział ze Śrila Prabhupada jesli decydował sie cos robic robił to całym sercem i Vayasaki powiedział ta sam zasada dotyczy bhajnu jeśli w bhajnie nie poświecisz całego siebie do słuchania i intoniowania to taki bhajan to zwykły koncert może estetyczny i ładnie zagrany ale brakuje energii...wymiany.
Ta jego wypowiedz bardzo zmieniał moje podejście do grania i uczestniczenia w bhajnie...
A nawiązując od tematu, JANKA bhajany ujmowały każdego, nawet ludzi co nie wiedzieli o co chodzi ale czuli jego autentyczność, on nigdy nie grał koncertów ...przynajmniej ja nie słyszałem...