Brajasundari napisał(a):
A co do Sacinandany Swamiego, - kiepski dowcip, Purnaprajno Prabhu.
To nie był dowcip. Po prostu w kiepski sposób interpretujesz/nadinterpretujesz, to co napisałem. Znam Sacinandanę maharadża dobrze, bo mieszkałem przez pół roku w Heidelbergu i jeździłem z nim na programy. W tym czasie mieszkał on także w Heidelbergu, bo nie było jeszcze Abentojer.
Znam też dobrze jego polskiego ucznia. W tym czasie był to jedyny jego polski uczeń i to on właśnie powiedział mi, o niechęci maharadża do inicjowania Polaków, bo maharadża sam mu o tym powiedział. Postawa maharadża nie ma nic wspólnego ze świadomością cielesną, co rozumiem i bardzo cenię, bo jest on niezwykle zaawansowanym Wajsznawą.
Spójrzmy wpierw na siebie samych, na naszą polską kłótliwą, niewyrafinowaną, sentymentalną, upartą, małostkową i krzykliwą mentalność, do której nie tylko trudno nam się przyznać, ale nawet słuchać o tym, a dopiero potem na maharadża. W tym tkwi istota sprawy, a nie w swamim,
który z takich, czy innych przyczyn, nie chce inicjować Polaków. Proszę więc, nie rób niepotrzebnie z igły widły i nie dolewaj oliwy do wyimaginowanego ognia, bo naprawdę nie ma takiej potrzeby.
Nie wiem, czy był pierwszym uczniem ale skoro tak mówisz...
Temat nie inicjowania Polaków przez Maharaja wydaje mi się bardzo ciekawy ze względów poznawczych, choć nie chcę go rozwijać, ponieważ atmosfera i tak jest tutaj napięta.