Przypadkiem na innym forum natchnolem sie na wypowiedz Martandy Prabhu. Ktory jak wiadomo jest mieszkancem Vrindawan swietego Dham juz od kilku lat. Oczyscie jak kazdy ma swoje wady (wybacz) ale niemniej spodbala mi sie i jest po czesci na temat.
Martanda prabhu napisał(a):
Nie chce się wtrącać w ta dyskusje, ale napisze
kilka slow dla odreagowania się.
To jest bardzo poważna sprawa i bardzo delikatna.
Po to, aby uwolnić się od mentalności krytykowania
różnych grup wielbicieli polecam czytanie rozrywki
w której Śri Kryszna gasi pożar leśny.
Rozrywka ta opisana jest przez Śrila Bhaktivinoda Thakura
w Śri Caitanya Śkisamrita w następujący sposób:
"Any type of conflict such as argument, disagreement with other sampradayas, malice to devatas, fighting are represented by the forest fire."
Tłumaczenie:
"Jakikolwiek konflikt, taki jak spór, niezgoda z innymi sampradayami, złośliwość wobec półbogów oraz walka są reprezentowane przez pożar leśny."
Moim skromnym zdaniem, to jest moje osobiste wyznanie w którym
chcę przedstawić stan mojego serca.
Chcę być wdzięczny do końca życia i życie po życiu osobie, która
wyciągnęła mnie z materialnej egzystencji. Nie udam się gdzieś
indziej. Tu, w Śri Vrindavan Dham jest wiele osób, którzy byli
u stóp tego samego duchowego schronienia jak ja, a później
udali się do Radha-kunda, aby przyjąć schronienie osoby, która
jawnie krytykuje mojego duchowego przewodnika oraz jego
mistrza duchowego.
Nie chcę nawet widzieć twarzy takich osób, które nie są w stanie
zrozumieć czystych wielbicieli. I dlatego, że są zazdrośni o nich,
o ich niezwykle wzniosłą i duchową pozycję (nitya-siddha) bez
powodu krytykują ich, próbując ściągnąć ich na własny poziom.
To wszystko. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie i nawet jak coś
napiszecie to ja nie mam najmniejszej ochoty na odpowiedzi.
Hare Kryszna i Jaya Sri Radhe.
poklony