Z wykładu "Srila Prabhupada Nectar", z części pierszej, ciąg dalszy
"Ipod jest moim zdaniem jednym z największych wynalazków w historii jeżeli chodzi o wykorzystanie w służbie oddania. Możemy wrzucić na niego tysiąc wykładów, włączyć, i przez kilka miesięcy ciągle słuchać nowego wykładu. A nawet jeżeli słuchasz kilka razy jednego wykładu, to za każdym razem słuchasz go inaczej, trafiają do ciebie różne rzeczy. Tak więc słucham jak Prabhupada mówi o Bhagawadgicie, Srimad Bhagawatam, Nektarze oddania. I to jest też ciekawe, że czasami bhaktowie mówią: ”Posłuchaj tylko co Prabhupada mówi. Po prostu powtarza ciągle jedno i to samo”. Jakby było w tym coś złego. I w pewnym sensie Prabhupada powtarza, bo my nie rozumiemy. Nie zrozumieliśmy podstawowych rzeczy w świadomości Kryszny, jak to, że nie jesteśmy tym ciałem, że wszyscy jesteśmy sługami Kryszny, że musimy rozwinąć miłość do Kryszny.
Kiedy słucham jego wykładów, to słyszę tyle rzeczy w jego głosie. Możesz czytać książki Srila Prabhupady, i to jest bardzo dobre, ale kiedy słuchasz, jak Prabhupada mówi o Krysznie i o tej filozofii, to możesz wychwycić, usłyszeć nagłość, niecierpliwość, z jaką Prabhupada mówi. Za każdym razem gdy Prabhupada mówi, to tak jakby potrząsał tobą, żebyś załapał świadomość Kryszny, żebyś zrozumiał, jak ważnym jest to, by stać się świadomym Kryszny. I jak ważnym jest, by stać się świadomym Kryszny teraz. Zeby nie zwlekać, bo nigdy nie wiadomo. Prabhupada mówił o tych rzeczach.
Wczoraj miałem okazję być w Radha dham (?) i robić wykład na uczcie niedzielnej. Kiedy tam przybyłem, zwrócił się do mnie zastępca prezydenta świątyni. ”Powiem na wstępie kilka słów, żeby Cię przedstawić, ale chcę uprzedzić, że będziemy też mieli kilka ogłoszeń. Jedno będzie dotyczyło Jayapataki Maharadży, bo nikt tu jeszcze nie wie o stanie jego zdrowia, więc muszę ich poinformować. I tydzień temu jeden chłopak, może trzydziestoletni, który na przestrzeni ostatnich kilku lat parokrotnie mieszkał przez jakiś czas z nami w świątyni, skoczył tydzień temu z siedmiopiętrowego budynku i popełnił samobójstwo. Tak wygląda obecnie sytuacja.” Powiedział mi to na pięć minut przed moim wykładem. Planowałem zrobić sympatyczny wykład, mówić o Srila Prabhupadzie, opowiedzieć kilka historii, i wrócić tam, gdzie mieszkałem. Ale sytuacja była, jaka była, i ci bhaktowie próbowali zrozumieć co się dzieje. Jak to jest, że Maharadża tak się rozchorował? że ktoś popełnił samobójstwo? A ja mogłem myśleć tylko o jednym: pilność, nagłość. O tym, jak Prabhupada zawsze podkreślał, że stanie się świadomym Kryszny jest bardzo pilne. Jesteśmy wszak w materilanym świecie i nigdy nie wiadomo, co się stanie. Kiedykolwiek, w każdej chwili. Wszyscy w tym świecie materialnym, nawet wielbiciele, stają w obliczu różnych sytuacji. Prabhupada mówi o tym w pierwszych znaczeniach do Srimad Bhagawatam, o trzech rodzajach nieszczęść. I używa tam jednego słowa: mówi, że wielbiciel jest unaffected (nie jest pod wpływem, nie jest dotknięty) tymi trzema rodzajami nieszczęść. Takie wspaniałe słowo.
Mówiliśmy o tym na Ukrainie. Wielbiciele pytali jak to jest z bhaktą, co czuje, czy cierpi. Był tam Prahladananda Swami i słyszałem jak rozmawiali o tym i rozmawiali, i w końcu powiedziałem: ”Prabhupada mówi, że jest wielbiciel unaffected”. Ale przydarzają się wszak różne rzeczy , przeziębienia, grypa, choroby. To wszystko się przytrafia, ale czysty bhakta nie ulega ich wpływowi. Dlaczego? Dlatego, że rozumie, iż nie jest tym ciałem, że on jest tylko w tym ciele, wewnątrz, ale nie jest jego częścią. Nie ulega wpływowi takich rzeczy. Możesz o tym poczytać w Bhagawadgicie czy w Srimad Bhagawatam, ale dokąd nie zobaczysz osoby, która działa w ten sposób, to naprawdę trudno jest zrozumieć co to znaczy ”być transcendentalnym”. A ja miałem możliwość widzieć to ciągle i odnowa będąc ze Srila Prabhupadą, widzieć, jak był transcendentalny. Zupełnie ponad wszystkim co działo się wokół niego w tym materialnym świecie.
Natomiast w naszym przypadku ciekawe jest to, że gdy widzimy, że coś się stało, to bhaktowie mówią: "To znak, żeby się przebudzić" (wake up call). Kiedy my tak naprawdę się przebudzimy? Ile takich przebudzeń trzeba zanim zrozumiemy niepewną sytuację jaką jest ten materialny świat, zanim zrozumiemy, że wszyscy musimy umrzeć? Każdy z nas. To jest ta nagłość, pilność, z która Srila Prabhupada mówił. Wszyscy umrzemy, ale gdy słyszymy, że coś się komuś przydarzyło, to myślimy: ”Ojej, jak do tego doszło? Jeszcze wczoraj go widziałem, a teraz już odszedł.” I jest szok, zaskoczenie. Prabhupada nigdy nie był zaszokowany czy zaskoczony. Mówił, że przecież te rzeczy się przydarzają w każdej chwili. Narodziny, choroby, starość i śmierć mają miejsce w każdej chwili.
Gdy Prabhupada był tu jeszcze z nami, to była pewna bhaktinka, młoda dziewczyna. Była zaledwie nastolatką, miała może 13-14 lat, i miała wkrótce umrzeć na skutek choroby. Przyszła, żeby zobaczyć Srila Prabhupadę. Możnaby się zastanawić, jak Srila Prabhupada postąpi, co zrobi w takiej sytuacji. Prabhupada rozmawiał z nią bardzo filozoficznie. To była taka młoda wielbicielka, ale Prabhupada nie był po prostu pełen współczucia. Powiedział: ”Smierć jest obecna na każdym kroku. Dlatego musimy mantrować. Musimy bardzo poważnie podejść do mantrowania Hare Kryszna.” To zawsze jest nasz przekaz, że trzeba mantrować, bo nigdy nie wiemy, kiedy nadejdzie koniec. Prabhupada powiedział: ”Co to jest starość? Starość nadchodzi tuż przed śmiercią.” Jeżeli więc umrzesz mając 19 lat, to była to starość.
Pamiętam, jak siedziałem tuż przed Srila Prabhupadą, gdy byłem młody. Siedziałem przy wjasasanie Srila Prabhupady podczas prawie tysiąca wykładów i pewien jestem, że niezbyt często słuchałem, chociaż próbowałem uważać na tyle, na ile mogłem. Ale niedużo rozumiałem i zwykłem myśleć: ”Prabhupada cały czas jest taki ciężki i mówi o tych rzeczach”. I tak było. Bo sytuacja, w jakiej jesteśmy to poważna, niepewna sytuacja. Prabhupada zwykł mówić: ”Gdy się narodzisz i masz dwa tygodnie, to znaczy, że od dwóch tygodni umierasz.” Wyobraźcie tylk sobie, że mówimy ludziom o takich rzeczach. Nie lubimy o nich mówić, bo są to ciężkie rzeczy.
|