Brajasundari napisał(a):
Sam sobie nie uswiadamiasz chyba tego co znacza Twoje slowa, a smutne bo wydaje sie ze napisales to szalenie szczerze.
Droga Brajasundari Mataji,
nie byłem niestety w stanie domyślić się, co moje słowa bedą znaczyć
dla Ciebie jeszcze przed ich wypowiedzeniem, ale jak widzisz, zostawiam każdemu kto chce, wolną przestrzeń do oceniania tego, co piszę i mnie, przyznawania mi do czegoś prawa lub nie (niedługo po zabraniu głosu w niniejszym wątku, jako członek ISKCONu, miałem zupełnie prywatnie okazję wysłuchać wielu gorzkich uwag i słów krytyki pod adresem całego ISKCONu - przełknąłem to, szukając głębszego zrozumienia, gdzie leży prawda i gdzie ja popełniam błędy, choć kto inny być może w ogóle zareagowałby inaczej).
Nie wiem, czy jesteś w stanie dostrzec, że
wkładam całkiem sporą pracę, która wymaga bycia przede wszystkim bycia szczerym samemu ze sobą - aby niezależnie od czyjejś opinii o mnie i związanej z tym jego akceptacji lub odrzucenia, najpierw sobie samemu udzielić odpowiedzi na pytanie - co sprawia, że jestem sceptyczny wobec tego artykułu, albo ujmując to inaczej - że nie daję od razu 100% poparcia/nie obdarzam zaprezentowanej ścieżki dowodzenia pełną wiarą, i nie traktuję tego jako ostatecznej, nie podlegającej dyskusji siddhanty. Nie waham się sprawdzać u siebie nawet takich motywacji, jakie ktoś inny może uważałby za wstydliwe albo niskie - np. czy ja po prostu prywatnie mam do Ciebie z Madem jakieś "ale", czy uważam ten wątek za jakąś formę polityki, czy nie przepadam za Gaudiya Math, czy miałem inne wyobrażenie nt ŚP i nie chcę się z tym pogodzić, czy że chce pozostac na etapie szczęśliwego dzieciństwa w ŚK i panicznie boję się zmian (...) itd. Myślę, że jestem już bardzo blisko odpowiedzi na to pytanie; życie powoli obkrawa liczbę wariantów, jaka pozostała pod lupą.
Brajasundari napisał(a):
Chcesz pozostac jak to sam zreszta okresliles "w swoim bezpiecznym swiecie duchowym".
Próbowałem dać przeciwwagę moim reakcjom (temu jak mogły być odebrane przez Mada, Ciebie, ale i innych, nie zabierających głosu czytelników), pokazać tło - poczucie bezpieczeństwa to dość szeroki i delikatny temat, zaniepokojenie może być wywołane publicznym poziomem dyskutowania tego, co w moim odczuciu jest poufne (i wyłącznie z takim traktowaniem tych tematów spotykałem się u ŚP). Żeby nie było między nami niedomówień, mój osobisty bezpieczny świat duchowy to mówiąc najbardziej bezpośrednio służba, jaką wykonuję z takim uczuciem jakie jestem w stanie z siebie wykrzesać i tak dobrze, jak potrafię - służba dla moich Bóstw, dla mojego guru i dla wielbicieli i dla innych żywych istot. Jakiekolwiek ograniczone pojęcie mam o Krysznie, jest to zasługą mojego guru, bhaktów i Śrila Prabhupada. Powiem Ci szczerze, że w tym "moim bezpiecznym świecie duchowym" jak najbardziej chcę pozostać.
Brajasundari napisał(a):
Dlatego wszelka probe dania wiedzy, na temat z ktorym sie nie spotkales, traktujesz jak zamach na swoja "twierdze".
Wydaje mi się, że nikt nie napisał na początku niniejszego wątku, że nie wolno artykułować żadnych wątpliwości, ani nie ostrzegł, że osoby próbujące je wyartykułować mogą zostać odpowiednio ostemplowane.
Brajasundari napisał(a):
Niestety, zeby wejsc do prawdziwego swiata duchowego bedziemy musieli wyzbyc sie wszystkich naszych koncepcji na temat tego czym on jest. Bez tego ani rusz...
Najprawdopodobniej nigdy jeszcze nie przebywałem w prawdziwym świecie duchowym, jeśli masz na myśli czynne uczestniczenie w rozrywkach Kryszny. Na razie chęci wejścia w te rozrywki nie można traktować jako pierwszoplanową motywację mojego działania - w tej chwili jest to chęć zadowolenia mojego mistrza duchowego poprzez wypełnianie jego instrukcji i asystowanie Mu w służbie dla Śrila Prabhupada. to, co określasz jako "prawdziwy świat duchowy" jest jeszcze chyba poza zasięgiem.
W tej chwili jakiekolwiek przyjęcie tez artykułu jako ostatecznej siddhanty byłoby z mojej strony wyłącznie procesem analizy intelektualno-teoretycznej, a nie płynęłoby z realizacji duchowej.
Brajasundari napisał(a):
Masz oczywiscie prawo jako wolna zywa istota wybrac swoje zludne poczucie bezpieczenstwa.
Z pewnością łatwo to zaklasyfikować jako złudne, prawda? Co dla mnie (piszę to we własnym imieniu) może być lepsze lepiej pozostać na platformie głupca, który przynajmniej rozumie, że na razie jeszcze jest głupcem, czy zrobić krok w stronę bycia głupcem, który coś weźmie ze strony kogoś mądrzejszego, nie będąc w stanie tego do końca zrozumieć ani zbadać i zacznie myśleć, że jest mądrzejszy niż jest...
Brajasundari napisał(a):
Nie odbieraj jednak prawa innym do otrzymania wiedzy w imie swojego prawa do pozostania w swiecie wlasnych koncepcji.
Wybacz, ale nie mam takiej mocy ani ambicji, chyba mnie trochę przeszacowałaś. Mogę pisać (i piszę) wyłącznie we własnym imieniu. Dla mnie to, o czym piszesz, to prawo innych do samodzielnego dociekania, dla Ciebie - prawo do otrzymania wiedzy (czyli rozumiem, że jest to obiektywna wiedza, niedyskutowalny fakt). Mieszane uczucia wywołuje we mnie, gdy częścią argumentacji jest wywołanie wrażenia, że zgodzenie się z prezentowaną przez kogoś wiedzą/tezą będzie świadczyło o tym, że osoba zabierająca głos jest zaawansowana duchowo, czy robi postęp, a brak zgody - to brak zaawansowania.
Brajasundari napisał(a):
Nie interesuje Cie wiedza, nie czytaj...
Tak, ale z drugiej strony - nie wiem, czy dostrzegłaś te niuanse, że dla niektórych osób same próby wgłębiania się w temat/oceniania - w powiązaniu z indywidualnym poziomem też coś mówią o osobistym stosunku do ŚP, wychowaniu w ŚK itd.
Ja spróbowałem przeczytać od początku do końca, aby nikt mi nie wypominał, jeśli zabrałbym głos nie czytając. Czy jeśli nie mam pełnej wiary w tezy artykułu, to znaczy, że nie mam prawa zabrać głosu? Tak że tu myślę, że tu nie chodzi Ci o moje czytanie, ale o zabieranie głosu. Oczywiście może być tak, że jestem jedynym naprawdę autentycznym prakrita-bhakta na tym forum i zakładam że wszyscy są na dokładnie takim samym poziomie ŚK jak ja (prakrita-bhaktowie tak mają) - wtedy proszę o wybaczenie, ale może źle zrozumiałem ogólnoforumową "rezerwę" w tym wątku; może wszyscy właśnie w ciszy delektują się duchową ekstazą, a ja myślę że to dlatego, że mogą mieć podobne rozterki jak ja...
***
Ostatecznie - jeśli mój mistrz duchowy powie mi, że według niego teza tego artykułu jest prawdziwa, zamieszczone dowody wyczerpują i udowadniają temat i jest to końcowa konkluzja, siddhanta, przyjmę to. W chwili obecnej jest to dla mnie na razie jedna z wielu możliwych hipotez, z którymi można się zgodzić lub nie (niezmiennie szanując osoby, które takich analiz dokonywały, zarówno za wiedzę, jak i za wysiłek). Jeśli mój mistrz duchowy będzie miał inne zdanie, to nie sądzę, żebym zaczął uważać się za mądrzejszego czy bardziej nowoczesnego niż mój guru.
Natomiast mam tylko taką nadzieję, że nikt nie odbierze mojego niniejszego postu jako próby dogryzania innym osobom. Zresztą, myślę, że ktokolwiek mnie zna osobiście, ma jakiś poziom odniesienia.
Jeśli ktokolwiek z bywalców tego forum albo z administracji portalu raczej nie życzy sobie, abym w przyszłości zabierał tu głos (nie wpadłem na to, żeby wcześniej spytać), proszę dać mi jakąś informację zwrotną na priva, postaram się nie zawieść oczekiwań.