dzięki Madhawo, mi Sringa duzo mówi o twojej ekipie :) - jaworacy - tak was nazywa :) ja postanowilem tez pisac regularnie z indii, ale jak mi 3 razy prad wylaczyli :) w mayapur to powiedzialem ze to juz ponad moja cierpliwosc, do tego doszly problemy z logowaniem tam w indiach wszystko dziala inaczej :) jak pisales i opiera sie calkowice na lasce Sri Gaurangi, Radhy i Kryszny, dham wasih (ktorym trzeba powiezyc swe zycie jak np. wioza nas taksowka na lotnisko) i wajsznawów, moja ostatnia realizacja - tej lasce trzeba sie poddac i dzieje cos niezwyklego, czuje sie objecie Kryszny, jak by nas tulil i mowil, o nic sie nie martw, wtedy w sercu pojawia sie jedyne pragnienie, Kryszno ja to juz jestem Twoj i bierz mnie z calym inwentazem, dobrych jesli uwazasz ze mam i zlych mych nawykow :)....intonowanie imion Kryszny samo sie cisnie na język, ja bylem w barzo pechowej sytuacji, bo pojechałem sam, ale nie czulem sie samotny, uwieżcie mi wszędzie spotykałem przyjaciół, jak chciałem zadzwonić to prosiłem przechodnia o telefon i on mi dawal, jak chciałem mu zapłacić, on mówił - że chyba mnie pogieło - mowił to w hindi :) ale ja tak to odbierałem, podróżowałem w doti i polecam każdemu, każdy wie że z mnichem ma odczynienia, tamtejsci dham wasi, dheli wasi :) wiele razy chcieli mnie z torbami puscic, ale ja im mówilem, że pomyslnie jest wspierac pielgrzyma, który szerzy chwały Wryndawany, Nawadwipy w odległej Polsce ( nie w Holandii w Polsce) i najczęciej zaczynalem wykonywac masaż karku, jednemu dham wasi, który niczym biznesmen chciał odemnie wszystkie moje pieniądze :) wymasowalem stopy i rozczulilem go do lez...motoriksiaza, który w jeden dzień zawiózł mnie do Nandagram, Warszany, Gowardhan i Radha Syamakunda, pokochałem jak brata, nauczył mnie jednej poufnej pieśni i powiem Wam, że działa i jak ją śpiewam mam przed oczyma Radhe Syam z Wryndawan - ma na imie Szarmandzi po szarmandzku prowadzil motoriksze, i nie uwieżycie śpiewał przez całą droge tę pieśń, widzialem ze robił to specjalnie dla mnie, ja go mu sie odwzajemniałem i robiłem mu masaż rąk i karku z tyłu siedząc, bo mówił że mu ręce cierpna od kierownika...ten wyjazd byl dla mnie pełny wymian, natruralnych personalnych wymian, i dlatego to wrażenie personalnych interakcji zostanie juz na zawsze...nie było mnie w Wryndawan i Myapur 10 lat i powiedziałem sobie, że ten czas jest stanowczo za długi, jak powiedziałem Ajendrze, ze wyjezdzam - on powiedział, ze chyba zgłupialem do reszty :) zacytował mi wiele pism na dowód jakim ktos jest glupcem wyjezdzajac z Wryndawan - tylko jeden powód jest dopuszczalny - NAUCZANIE CHWAŁ SRI GAURANGI MAHAPRABHU - poczułem jak strzał z bicza :) - i rzeczywiście moje serce tam jest i nic tego nie zmieni - moge zamknąc oczy i widze Rdhe Śyam - nikt mi tego nie zabierze...tylko tak jest mozliwa rozłąka z tym miejscem...UWAGA TERAZ DLA WSZYSTKICH KTÓRZY TAM NIE BYLI - koniecznie jedzcie i zobaczcie...nie umiem tak pieknie pisac jak Madhaw - jestem pelen pasji i ignorancji, ale wizja dham przebija wszelkie okrywy i słuchajcie co Madhaw mówi - on przemawia niczym imperium by kazdy tam pojechał i zobaczył na własne oczy. Madhawo piekny artykuł...płakałem i moja tęsknota sie zwiekszyła...muszę kończyć...obowiązki wzywaja...trudno sie na nich skoncentrowac...Kryszno co ty z nami robisz, czasami to trzba Cie zapomniec by byc uzytecznym w słuzbie dla Ciebie...zaczynam pleść... 3 po 3
|