balarama11 napisał(a):
A jak Ty byś się zachowała, co byś czuła - ktoś przychodzi do Ciebie[Twoich bliskich] i zabiera Ci wszystkie Twoje pieniądze ,oszczędnosci ?
Do nas by nie przyszedl, bo nic nie mamy
tylko wielki dlug wobec banku
Skoro jednak pytasz, to napisze tu pare moich przemyslen na ten temat. (nie jestem zadnym autorytetem w filozofii, wiec tak czy inaczej lepiej by bylo, gdyby ktos o wiekszej wiedzy i realizacji sie tu wypowiedzial).
Historia ta ma dla mnie pozytywne przeslanie z kilku wzgledow. Po pierwsze pokazuje, ze droga do swiadomosci Kryszny/Wisznu/Boga jest otwarta dla kazdego. Wiadomo, ze nie ma samych dobrych ludzi. Tym bardziej w Kali yudze. Ale pomimo tego na sciezke oddania moze wejsc kazdy, obojetnie z jakiej grupy spolecznej sie wywodzi, czy jest zebrakiem, czy bogatym czlowiekiem, czy jest zlodziejem, czy jest nadzwyczaj prawy itd. Sprawdzilo sie to w przypadku Nila Alvara. Nieokrzesany typek, lupiezca, ktorego bali sie wszyscy w okolicy, spotyka niebianska dziewczyne, ktora nakierowuje go na sciezke bhakti. Nie jest to oczywiscie tak jak pstrykniecie palcow, w jego przypadku nie bylo to takie latwe. Zamienia sie w takiego tamilskiego Janosika, ktory za zrabowane pieniadze karmi wielbicieli. Jasne, ze nie jest to sluzba oddania godna polecenia. Mysle, ze KKP nie opowiedzial tej historii w tym celu, aby naklonic bhaktow do siegania po kazdego rodzaju srodki, aby sluzyc bhaktom. Dla mnie jest to obraz tego, jak
stopniowo oczyszcza sie serce. Poprzez kontakt z bhaktami Pana, poprzez sluzenie im.
Kiedys znajoma wielbicielka opowiedziala nam historie o tym, jaka spotkala ja wiele lat temu podczas grudniowego maratonu. Miala ona taka zasade, ze wchodzila do wszystkich sklepow, nawet do miesnych. I kiedys weszla do rzeznika, ktory byl w swoim roboczym stroju, czyli fartuchu poplamionym krwia, mial przy tym wyglad typowy dla tego "fachu", czyli byl poteznej postury. Wielbicielka zaczela mowic mu o ksiazkach, ktore miala ze soba. Ale on nie sluchal i poprosil, zeby weszla na zaplecze, a on do niej zaraz przyjdzie. Pewnie gdyby nie bylo w sklepie innych osob, to by sie nie odwazyla, ale w koncu weszla. Po chwili zjawil sie ten pan. Usiadl i poprosil, aby opowiedziala mu o kazdej z tych ksiazek. Wiec ona zaczela mu opowiadac. I ten czlowiek w koncu kupil od niej wszystkie ksiazki. Nie wiadomo, co dalej stalo sie z nim i z tymi ksiazkami (pewnie Kryszna wie
), zaloze sie, ze nie zmienil profesji (przynajm,niej od razu) i dalej chodzil do swojej nieczystej pracy, ale proces oczyszczenia serca sie rozpoczal. Taki proces moze trwac rok, kilka lat lub wiele zyc, ale dziala
I ta historia o ostatnim z Alvarow jest dla mnie tego dowodem, tym bardziej, ze nie jest zmyslona. Przypomina mi tez nieco historie o Walmikim, ktory takze zanim zostal wielkim swietym byl rozbojnikiem. W obu przypadkach tez widac, jak wielka wage ma obcowanie z wielbicielami (u Nila Alvara byla to ta dziewczyna, a takze vaisnavowie, ktorych karmil, a u Walmikiego byl to Narada Muni). Wiec ten rzeznik, czytajac ksiazki Prabhupada lub nawet trzymajac je w domu, takze niewatpliwie stopniowo sie oczysci
Przepraszam, jesli troche chaotycznie to wszystko opisalam.
Pozdrawiam i klaniam sie!