Świetne ujęcie sprawy. Czasem tak ciężko jest pracować i przypomina się stare powiedzonko zmęczonych robotników "Robota to głupota" ale gdy choć cząstkę ofiaruje się Krysznie nasz pot, fizyczny czy mózgowy ma sens. Ja czuję się znacznie lepiej od czasu gdy przelewam jakiś grosz na wspomniane projekty. Zaczynam wzbudzać w sobie nastawienie, że jestem kierownikiem oddziału korporacji Kryszny. Ktoś może powiedzieć, że najpierw trzeba mieć pieniądze a potem dotować. Po części tak, ale każdy może chociaż kilka złotych przelać miesięcznie. Problem w tym, że pewnie niektórzy myślą, że albo trzeba ofiarować pokaźniejszą sumkę albo nic - Wcale nie! gdy wchodzę rano na konto przelewam często 2 , 3 lub 4 złote na pewien program mojego guru i czasem jakieś drobiazgi na inne cele. I wiecie co? Po 10 dniach okazuje się że już doszło na owe konto 20-30 lub 40 zł a po miesiącu np. stówa - a była to jedynie codzienna rezygnacja z powiedzmy, batonika / soczku czy czegoś tam. I wiecie co? kompletny szok, słowa Wed się sprawdzają,
, Kryszna odwzajemnia się, dziwne nie? (choć nie polecam liczyć na to - trzeba to dać od serca nie licząc na to, a jeśli się na to liczy to też dobrze ha ha! I tak bhaktowie będą mieli kaskę wiec co tam) - w tym roku po raz pierwszy zanosi się, że w mojej branży nie odczuję sezonu ogórkowego przyp. na letnie miesiące. Pojawiają się zlecenia na które kompletnie nie liczyłem. A teraz prosta matma: jeśli 'głupie' 2 złote przeleje 100 ludzi? Mamy 200 zł w jeden dzień - a jak jeszcze nam się zachce przelać w tym samym miesiącu jeszcze parę razy kwotę soczku/batonika to... tysiączek nie wiadomo skąd! Tylko na Krysznę, nie wstydźmy się przelać owych 2-3 złotych myśląc jak przewrażliwiony na punkcie wizerunku swego 'Polok' że, tak mało to nie wypada'- I nie myślmy, że Kryszna takich drobiazgów nie widzi!
Jay Śri Kryszna, Hare Kryszna!