Blekitny napisał(a):
Ciężko sobie wyobrazić, że mając wszystko, popełniliśmy czyn, po którym wylądowaliśmy tu.
To jest proces bardzo stopniowy, przebiegający na przeciągu niewyobrażalnie wielkiej ilości czasu, i dlatego praktycznie niezauważalny w danej chwili dla duszy. Taka dusza najpierw rozwija pragnienie służenia Krysznie "na misji" i przyjmuje pozycję administratora jednego z materialnych wszechświatów, czyli pozycję Brahmy, gdzie jej motywacja jest czysta, czyli jest nią
służenie Krysznie z oddaniem, w tożsamości wiecznego sługi Kryszny.
Jednak stale obcując z guną pasji w tej służbie oddania dla Kryszny istnieje "ryzyko zawodowe" przywiązania się do rezultatów pełnienia tak ważnego obowiązku, jakim jest urządzanie i zaludnianie wszechświata. Z powodu stopniowego rozwijania przywiązania do tych rzeczy, dusza sprawująca tą najważniejszą we wszechświecie funkcję zaczyna utożsamiać z pozycją stwórcy wraz z jego ciałem i umysłem, co stopniowo osłabia i wchodzi w konflikt z jej duchową tożsamością bycia wiecznym sługą Kryszny. W tej sytuacji, jej świadomość stopniowo i niezauważalnie dla niej samej zaczyna coraz bardziej wchodzić pod wpływ materialnych
gun, co powoduje przyjęcie kolejnego materialnego ciała i wejście w biegnącą w dół spiralę cyklu
samsary. Mechanika funkcjonowania trzech gun jest taka, że kiedy dusza uznaje się za sprawcę działania (którym nie jest), a tym samym za właściciela owoców swojej pracy, to automatycznie musi przyjąć karmiczne rezultaty swoich czynów, co ją wiąże z materią i jej ścisłymi prawami, i jest przyczyną jej następnym materialnych narodzin w różnych gatunkach życia.
A potem to już z górki, aż do naszej obecnej sytuacji, bo wszystkie uwarunkowane dusze, włącznie z nami, były kiedyś na pozycji Brahmy. Jak widać z powyższego, nie jest to taka prosta kwestia, jak ta w historii o lubującej się w gadach parze ogrodowych złodziei jabłek o ksywie Adam i Ewa przez których jeden niewielki błąd, na wieczność musi cierpieć cała ludzkość, a Bóg jest zazdrosnym i mającym obsesję na punkcie kwaśnych Antonówek "klawiszem".
Warto też zauważyć, że tylko bardzo niewielki procent dusz na pozycji Brahmy ma taki "wypadek przy pracy". Bezwzględna większość dusz pełniących tą zaszczytną funkcję w niezliczonych wszechświatach do końca pozostaje bhaktami Kryszny i po wykonaniu swojej misji wraca do świata duchowego. Będący czystym wielbicielem Kryszny, czterogłowy Brahma - głowa naszego niewielkiego wszechświata - jest tego dobrym przykładem.
Pytanie dlaczego i jak upadliśmy nie jest tak istotne i praktyczne, jak pytania jak podporządkować się Krysznie, dlaczego nie chcemy tego obecnie uczynić, lub dlaczego robimy to tak powolnie i z ogromnym wahaniem. Uczciwie analizując nasze obecne, buntownicze nastawienie w stosunku do idei pełnego podporządkowania się Krysznie i Jego dominacji, jako Prawdy Absolutnej, w łatwy sposób możemy zrozumieć dlaczego jesteśmy upadli. Odpowiedź na pytanie jak i dlaczego upadliśmy leży więc w nas samych, w wolnej woli, i jeśli się tylko chce, to można ją natychmiast uzyskać, a przede wszystkim, w namacalny sposób samemu poczuć, bez potrzeby wdawania się w niekończące się filozoficzne dyskusje na ten temat.