Damian907 napisał(a):
Więc skoro wszystko jest częścią Kryszny i wszystkiego tego jest On świadomy, to przyjmując taki pogląd, musimy zauważyć iż Bóg musi być również świadomy tego, co z nim samym się stanie, tego jaka będzie Jego przyszłość
(a jako że uważacie Absolut za osobę (?), to coś musi się z nim dziać, inaczej straciłby swoją osobowość, przynajmniej tak jak ja rozumiem koncepcję osoby).
Czy tak jest w rzeczywistości? Czy Kryszna zna swoją przyszłość? Nawet za milion kalp? Czy posiada taki wgląd w rzeczywistość (czy też może lepiej byłoby napisać o wglądzie w "samego siebie"?
Dobre pytania!
Materialny czas (kala-tattva) istnieje tylko w materialnym stworzeniu. Kryszna jest jednocześnie źródłem czynnika czasu z jego trzema fazami (trikala), przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, i jednocześnie jest transcendenty do czasu, gdyż nie ma on na Niego absolutnie żadnego wpływu.
Dlatego transcendentalne czynności Kryszny mierzone są głębią transcendentalnej
rasy, czyli transcendentalnego smaku Jego miłosnych interakcji ze swymi bhaktami, a nie ograniczonymi jednostkami i przedziałami materialnego czasu. Czas duchowy (cit-kala), w świecie duchowym jest zawsze teraźniejszością. Płynie on, ale nie upływa (kolejny paradoks!
). To, co działo się tam "wczoraj" lub będzie się działo "jutro", istnieje nadal jako "teraz" w umysłach zainteresowanych osób, gdyż jest mierzone wyłącznie przy pomocy nieskończonej i wiecznie ekspandującej, ekstatycznej miłości pomiędzy Panem i Jego wiecznym towarzyszami.
Pytasz czy Kryszna zna swoją przyszłość? Tak, zna i jest nią więcej, więcej, więcej, więcej, więcej i jeszcze nieskończenie razy więcej uczucia miłości, szczęścia i radości w zabawach ze swymi bhaktami!
Może wydawać się, że w danym momencie
rasa osiągnęła właśnie szczyt swoich osiągnięć i możliwości, aby w następnej chwili udowodnić, że wszyscy, włącznie z Kryszną (kolejny paradoks!
) się mylili i popchnąć granicę ich nieskończonego uczucia szczęścia i miłości, w jeszcze głębszą otchłań duchowych ekstatycznych doznań, doszczętnie i histerycznie obezwładniających, praktycznie paraliżujących swoją mocą doświadczające je osoby. To są uczucia i doświadczenia, nie z tego świata, będące poza siłą ekspresji materialnych słów, i stojące poza warunkującym nas środowiskiem materialnej przestrzeni i czasu.
Jeżeli czujemy, że jest to coś zadziwiająco-niepojęto-cudownego, czego jednak nie jesteśmy w stanie zrozumieć, to być może jesteśmy na dobrej drodze...
Jak nudnym byłoby bowiem, gdyby zamiast nieograniczonych i w nieskończoność ekspandujących wymian uczuć szczęścia i miłości, Prawda Absolutna, Kryszna, byłby zredukowany co równania całkowego, na co nalegają współcześni naukowcy, lub jeszcze gorzej, do nie charakteryzującej się żadnym cechami bezbarwnej i dźwięczącej ciszą pustki lub oślepiającego światła. A fe! Precz z oczu mych!
W nieograniczonej gamie wspaniałych cech Kryszny leży też możliwość, samo-przykrycia się przez Niego, swoją własną, duchową energią wewnętrzną (yoga-maya lub cit-śakti). W takim stanie, w celu zwiększenia przyjemności odbieranej z transcendentalnej
rasy, Kryszna nie jest świadomy tego, że jest Bogiem i Upaniszadową Prawdą Absolutną, co jednak nie przeszkadza Mu w tym, aby nadal sprawować kontrolę nad niezliczonymi wszechświatami i duchowymi planetami poprzez swoje energie! Kolejny, niemożliwy do ujęcia w matematyczne równanie paradoks, którego rezultatem jest jeszcze większe uczucie podziwu i przywiązania dla niepojętego i niczym nieograniczonego Kryszny i Jego niezliczonych energii!
Co więcej, Kryszna staje się marionetką w rękach prema-bhaktów. To ich ekstatyczna, transcendentalna miłość decyduje, co Kryszna będzie dziś robił. Ach, te rozkoszne niespodzianki!
Skoro nawet mrówka może być mile zaskoczona, to dlaczego wszechwiedzący Bóg, miałby być pozbawiony przyjemności ich doświadczania?
To wszystko jest misterną siecią działań, różnorodnych, a przy tym, niepojętych dla nas energii Kryszny. Kryszna jest z nimi tożsamy, i jednocześnie od Nich różny... Duchowa moc cit-śakti, czyni więc niemożliwe, możliwym, a Kryszna z uśmiechem godzi w sobie wszelkie możliwe paradoksy i pozorne sprzeczności, dając swoich bhaktom swoje osobiste towarzystwo.
Na szczęście dla nas maluczkich, Kryszna dał nam szansę doświadczenia nieskończoności duchowych doznań już teraz, dając nam transcendentalną "całkową" formułę, w którym zawiera się absolutnie wszystko, cała Rzeczywistość, czyli mówiąc tym razem po hiszpańsku, Señor Kryszna!
A tą formułą jest:
Hare Kryszna Hare Kryszna
Kryszna Kryszna Hare Hare
Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare HareA wszystko to przez łaskę Śrila Prabhupada i Señora Ćajtanji Mahaprabhu!
Señor Kryszna y Señorita Radharani ki, jay!
PS. Jutro jest święto pojawienia się Śrimati Radharani (Radhastami) i stąd te niekontrolowane, łamiące regulamin mieszkańców domu okrzyki. Miejmy jednak nadzieję, że nie łamiące regulaminu mieszkańców forum.
Pozdrawiam Damianie i dziękuję za inspirujące pytania!